zaniedbanie lekarskie-smierc dziecka

vera82

New member
witam, moje pytanie brzmi, czy mozna uznac moja sytuacje jako zaniedbanie lekarskie i co nalezy zrobic zeby takowe udowodnic. Sytuacja byla nastepujaca. Dodam iz wydarzenie mialo miejsce w lutym 2009 roku. mialam skierowanie od lekarza ginekologa na cesarskie ciecie ze wzgledu na problemy z sercem, ktore wyszly 2 tyg przed terminem porodu. Udalam sie wiec do spzitala, w ktorym bylo zarowno poloznictwo jak i kardiologia, tam na izbie przyjec zbadal mnie kardiolog i stwierdzil ze nie ma potrzeby cesarskiego ciecia wiec mam czekac na skurcze badz odejscie wod plodowych i wtedy przyjechac na porod drogami natury. po kilku dniach z prawdopodobienstwem odejscia wod trafilam spowrotem do tego samego szpitala. przyjeto mnie na oddzial, ze wzgledu na wywiad wczesniejszy (wody jednak nie odeszly), dopiero nastepnej nocy tj, 17/18 lutego, ok godz 24 zaczely sie skurcze i plamienie z drog rodnych, po konsultacji z polozna ktora akurat miala wtedy dyzur, i po badaniu przez nia, kazano mi chodzic po korytarzu (to dopiero pierwsze dziecko wiec jeszcze dluga droga zanim pani urodzi - uslyszalam od mlodej poloznej, a to lekkie krwawienie to z powodu skracania sie szyjki, wiec to tak musi byc) cala noc przechodzilam w skurczach, rano dopiero po wizycie lekarskiej, zbadal mnie lekarz i przebil wody plodowe i kazal przeniesc sie naporodowke i zadzwonic do meza...od godz 9 rano do 15 przychodzila do nas co jakis czas polozna i sprawdzala rozwarcie, jednak nic sie nie powiekszalo, wie kazali dalej czekac. dopiero jak zaczely sie bole parte, wtedy przyszla polozna i lekarz, pojawil sie takze ordynator, ktory stal i kontrolowal sytuacje...niestety dziecko nie chcialo wyjsc...wtedy ordynator nawet powiedzial " pani to chyba do szkoly rodzenia nie chodzila, ze nie umie porzadnie przec", bylam podlaczona do aparatu ktg, z ustalen meza wynika iz przy kazdym skurczu partym tetno dziecka spadalo, dopiero po kilku kolejnych probach parcia podszedl sam ordynator, zbadal mnie ginekologicznie i wtedy wylalo sie ze mnie "wiaderko" krwi, w trybie natychmiastowym przewieziono mnie na sale operacyjna i wykonano cesarskie ciecie...o goodz 16:20 wydobyli corke, ktora otrzymala 1 pkt w skali Abgar. zaczela sie akcja reanimacyjna, po 3 godzinach odlaczyli corke od aparatury i o godz 19 zmarla. generalie chodzi mi tylko o to czy mozna uznac za zaniedbanie lekarskie tak pozna decyzje o cesarskim cieciu (rodzilam w zasadzie 16 godz i w ty czasie ani razu nie wykonano mi badania usg, ne zareagowano na spadek tetna dziecka...) dziekuje za odpowiedz
 
zapomnialam jeszcze dodac, ze podczas porodu doszlo do odklejenie sie lozyska, stad krwotok i jakpozniej wyszlo z sekcji zwlok dziecka " obrzek mozgu, niedodma pluc". na wypisie nie ma zadnej wzmianki na temat poowiklan podczas porodu, jest tylko notatka "porod przez cc, corka zywa 1 pkt Abg." w zwiazku z tym nie wiem czy w szpitalu jest jakakolwiek dokumentacja na temat powiklan podczas porodu i potem smierci dziecka. barzo prosze o pomoc.
 
Obawiam się, że dokumentację sfałszowano. Spotkałam się już z podobną sytuacją. Można zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, ale udowodnienie jest niełatwe.
 
Poród u pierwiastki trwa nawet do 24 godzin. Natomiast spadki tętna u dziecka przy skurczach macicy to tzw. deceleracje wczesne, ktore są fizjologiczną reakcją na skutek drażnienia nerwu błędnego u płodu. "Wiaderko" krwi wylalo sie zapewne na skutek odlkejenia się lożyska-tak się niestety czasem zdarza przy porodzie. W takim wypadku należy niezwlocznie zrobić cesarskie cięcie. Stan dziecka zależy od tego jaka powierzchnia lożyska się odlkeila.
Bardzo ci wspolczuje, ale uważam,że oskarzanie kogos o to co się stalo jest bezpodstawne i narazi Ciebie tylko na niemile wspomnienia
 
"karak" rozumiem ze jestes lekarzem skoro napisales/las tak fachowa opinie?? moje pytanie do Ciebie jest nastepujace: czy jesi tak jak piszesz wszystko bylo tylko nieszczesliwym przypadkiem, to szpital nie mial obowiazku w zadnej dokumentacji ujac tego, ze podczas porodu doszlo do powiklan?
 
Najważniejszy jest tutaj zapis KTG- jeśli go nie ma zachowanego, to nic nie udowodnisz gdyby faktycznie doszło do jakichś zaniedbań :(
Przedwczesne odklejenie się łożyska nie jest zaniedbaniem ze strony personelu- niestety, tak czasami bywa. Najważniejsze to jak zachowywało się tętno dziecka podczas całego porodu, bo dopiero na tej podstawie można domniemywać o tym, czy decyzja o cesarce powinna byc podjęta wcześniej, czy nie.
 
Przez oszczędzanie pieniędzy, i ogólne "manie w d...", ściąga się ludziom na głowę nieszczęścia, choćby przeciągając w nieskończoność zabieg cesarskiego cięcia, szczególnie jeśli są do niego wskazania.
"Niestety dziecko nie chciało wyjść..", no to sobie poczekamy aż zechce. Pewnie i dziecko, i matka, złośliwie przeciągają poród.
W naszym przypadku było tak. Poród w prywatnej klinice (nie chcieliśmy ryzykować kontaktu z systemem), telefon ok północy że przyjeżdżamy, bo zaczęła się akcja. Na miejscu CZEKAŁ pediatra neonatolog, anestezjolog, ginekolog. Znieczulenie na żądanie. Ludzie fantastyczni, życzliwi, pomocni - nie kosztowało to wszystko aż tyle, żeby musieli tacy być. No i clue..Tętno dziecka zaczęło zwalniać, do 80. Po kilku zmianach ułożenia ciała rodzącej, które nie poprawiły sytuacji, nikt na nic już nie czekał. Pielęgniarka wykonała telefon, i 12 minut później mój syn był wycierany przez pielęgniarki, a ja odciąłem pępowinę. To był "ogień". Być może uratowali nam dziecko. Pewnie uratowali nam dziecko. Dzięki nim wszystko jest ok. Wiedząc, jak działa system, nie da się im za to "nadziękować".
Cholernie przykro jest czytać co Cię spotkało vera82.
 
" czy jesi tak jak piszesz wszystko bylo tylko nieszczesliwym przypadkiem, to szpital nie mial obowiazku w zadnej dokumentacji ujac tego, ze podczas porodu doszlo do powiklan?

Czy widziałaś dokumentację pozostałą w szpitalu? na wypisie jest zaznaczone, z jakiego powodu byłaś w szpitalu, nie ma tam przebiegu pobytu.

Jeśli tam nie ma zapisu o przebiegu porodu z komplikacjami, będzie Ci ciężko cokolwiek udowodnić. Z tym, że jak powiedzieli tu wcześniej, nie widać w tym ewidentnej winy personelu medycznego. Bardzo to przykre, ale wygląda na nieszczęśliwy przypadek, cesarka była zalecona ze względu na Twoje kłopoty zdrowotne, nie dzieciątka.
 
Tak jestem lekarzem. W szpitalu jest zapewne dokumentacja na oddzialach położniczym i neonatologicznym. Masz prawo do wglądu do tej dokumentacji
 
Powrót
Góra