witam, moje pytanie brzmi, czy mozna uznac moja sytuacje jako zaniedbanie lekarskie i co nalezy zrobic zeby takowe udowodnic. Sytuacja byla nastepujaca. Dodam iz wydarzenie mialo miejsce w lutym 2009 roku. mialam skierowanie od lekarza ginekologa na cesarskie ciecie ze wzgledu na problemy z sercem, ktore wyszly 2 tyg przed terminem porodu. Udalam sie wiec do spzitala, w ktorym bylo zarowno poloznictwo jak i kardiologia, tam na izbie przyjec zbadal mnie kardiolog i stwierdzil ze nie ma potrzeby cesarskiego ciecia wiec mam czekac na skurcze badz odejscie wod plodowych i wtedy przyjechac na porod drogami natury. po kilku dniach z prawdopodobienstwem odejscia wod trafilam spowrotem do tego samego szpitala. przyjeto mnie na oddzial, ze wzgledu na wywiad wczesniejszy (wody jednak nie odeszly), dopiero nastepnej nocy tj, 17/18 lutego, ok godz 24 zaczely sie skurcze i plamienie z drog rodnych, po konsultacji z polozna ktora akurat miala wtedy dyzur, i po badaniu przez nia, kazano mi chodzic po korytarzu (to dopiero pierwsze dziecko wiec jeszcze dluga droga zanim pani urodzi - uslyszalam od mlodej poloznej, a to lekkie krwawienie to z powodu skracania sie szyjki, wiec to tak musi byc) cala noc przechodzilam w skurczach, rano dopiero po wizycie lekarskiej, zbadal mnie lekarz i przebil wody plodowe i kazal przeniesc sie naporodowke i zadzwonic do meza...od godz 9 rano do 15 przychodzila do nas co jakis czas polozna i sprawdzala rozwarcie, jednak nic sie nie powiekszalo, wie kazali dalej czekac. dopiero jak zaczely sie bole parte, wtedy przyszla polozna i lekarz, pojawil sie takze ordynator, ktory stal i kontrolowal sytuacje...niestety dziecko nie chcialo wyjsc...wtedy ordynator nawet powiedzial " pani to chyba do szkoly rodzenia nie chodzila, ze nie umie porzadnie przec", bylam podlaczona do aparatu ktg, z ustalen meza wynika iz przy kazdym skurczu partym tetno dziecka spadalo, dopiero po kilku kolejnych probach parcia podszedl sam ordynator, zbadal mnie ginekologicznie i wtedy wylalo sie ze mnie "wiaderko" krwi, w trybie natychmiastowym przewieziono mnie na sale operacyjna i wykonano cesarskie ciecie...o goodz 16:20 wydobyli corke, ktora otrzymala 1 pkt w skali Abgar. zaczela sie akcja reanimacyjna, po 3 godzinach odlaczyli corke od aparatury i o godz 19 zmarla. generalie chodzi mi tylko o to czy mozna uznac za zaniedbanie lekarskie tak pozna decyzje o cesarskim cieciu (rodzilam w zasadzie 16 godz i w ty czasie ani razu nie wykonano mi badania usg, ne zareagowano na spadek tetna dziecka...) dziekuje za odpowiedz