Używanie słow wulgarnych - odmowa przyjęcia mandatu

  • Autor wątku Autor wątku ked1
  • Data rozpoczęcia Data rozpoczęcia

ked1

New member
Witam

Wczoraj spotkala mnie dosc przykra sytuacja. Szedlem w nocy wraz ze znajomymi ulica i po drugiej strony ulicy staly dwa samochody strazy miejskiej i interweniowaly w jakiejs sprawie. Komentujac historie opowiadana przez znajomego pol zartem, pol serio powiedzialem "j****a straz miejska". Umknelo mi tylko uwadze ze akurat obok przechodzil kolejny patrol strazy. Uslyszeli nasza rozmowe i poprosili mnie na strone. Probowalem wyltumaczyc ze nie mialem zamiaru nikogo obrazac lub zniewazac i ze byla to prywatna rozmowa. Panowie podeszli jednak do sprawy jak podeszli i zagrozili mandatem 300zl. Mandatu nie przyjalem gdyz uznalem ze jest on nieadekwatny do popelnionego czynu. Zachowywalismy sie spokojnie itp itd. Dodatkowo co chwila obok przechodzili inni ludzie rowniez uzywajac slow wulgarnych w duzo wiekszej ilosci co rzecz jasna nie spotykalo sie z jakakolwiek reakcja ze strony straznikow.
Tak wiec pojedyncze wulgarne slowo, nie skierowane do nikogo konkretnego. Czy jest jakas szansa na wybronienie sie w sadzie? Bardziej chodzi tutaj o ten wulgaryzm czy obraze funkcjonariusza?
Poki co mam stawic sie na posterunku w charakterze podejrzanego. Na co powienienem zwrocic uwage? Macie jakies rady co z tym fantem zrobic?

Pozdrawiam
P.
 
Nie ma tu za bardzo co radzić. Użyłeś słowa wulgarnego, w miejscu publicznym, wystarczająco głośno żeby przechodnie to usłyszeli, nie dziw się więc że strażnicy tak zareagowali. Tym bardziej, że mówiłeś także o nich. Za wykroczenie z art. 141 k.w. można nałożyć mandat w wys. 20-500 zł, decyzja o jego wysokości należy do nakładającego. Sąd może teraz nałożyć grzywnę do 1500 zł. Dolicz do tego koszty postępowania i rachunek będzie prosty - nie opłacało się odmawiać. I nie ma znaczenia czy mówiłeś żartem czy serio, prywatnie czy nie prywatnie i że wszyscy dookoła bluźnili bardziej soczyście bo raczej ciężko dwóm osobom interweniować jednocześnie wobec wszystkich przechodniów.
P.S.
Zawsze mogli zaproponować pińcet.
 
Ostatnia edycja:
Jeszcze jedna sprawa w takim razie. Na tym świstku wypisane jest co przysluguje podejrzanemu. Jest tu: "wyrazenie zgody dla oskarzyciela publicznego o wystapienie do sadu z wnioskiem o wymierzenie kary lub srodka karnego w okreslonej przez siebie wysokosci albo odstapienie od wymierzenia kary bez przeprowadzenia rozprawy". Jak mam to rozumiec? Nie ma zadnych szans na zmniejszenie wysokosci kary? Wciaz uwazam ze za uzycie pojedynczego wulgaryzmu, bez awanturowania sie, zaklucania ciszy itp , mandat wysokosci 300zl to stanowcza przesada.
 
Możesz próbować ponegocjować z oskarżycielem co do wysokości kary w zamian za Twoją zgodę na ukaranie bez rozprawy czyli w mniej rozbud6wany proceduralnie sposób.
 
Pewnie Kraków, łódź albo Warszawa.
1.Staw się na komendzie - brak stawiennictwa 200zł.
2.Jeżeli dopiero masz się stawić to pewnie wtedy będzie sporządzony wniosek do sądu grodzkiego.
3.Może mieć ktoś do mnie pretensje ale idź w zaparte że Ty niczego nie mówiłeś.
A jak to Twoi dobrzy koledzy to powołaj ich na świadka. Ciężko będzie
Ci wlepić karę, chyba że się przyznasz...
 
Powrót
Góra