kolizja w tunelu, aby na pewno moja wina?
Witam
Godzina popołudniowa, jednak Jeszcze widno. Stojąc na skrzyżowaniu przed wjazdem do tunelu byłem ustawiony na lewym pasie, droga była jednokierunkowa, a w sumie pasów było 3. Po zapaleniu się zielonego ruszyłem, gdy wyjechałem do tunelu zobaczyłem, że nikt za mną nie jedzie, wiec chciałem zmienić pas na prawy. Po spojrzeniu w lusterko wrzuciłem kierunkowskaz. Upewnilem się Jeszvze raz i po chwili zjechalem. Podczas zjezdania na prawy pas poczułem otarcie o drugie auto. Tunel nie był oświetlony, a ja nic w lusterku nie widziałem żadnego auta, nawet zbliżających się swiatel, mój pasażer również, dlatego zdziwiło mnie to bardzo, tymbardiej iż na skrzyżowaniu stały łącznie 3 auta, a ja ruszyłem jako 3. Po wyjechaniu z tunelu zjechalem na pobocze, to drugie auto również. Zauważyłem, że drugi pojazd nie ma włączonych swiatel. Spytałem o nie i kierowca powiedział, że wyłączył jak zjezdzal na Pobocze. Nie chciał spisywać oświadczenia, i obydwoje nie chcieliśmy policji. Kierowca drugiego auta
Powiedział, że jest to auto firmowe i może wziąć to na siebie, ale wtedy pracodawca osiągnie mu 600 zł premi za to, wiec powiedział ze mam mu tyle dać jeśli bez policji ma to Być, miałem tylko część kwoty i będąc w przekonaniu, że to mój błąd dałem mu je.
Spisał moje dane i numer tel. W celu uzyskania dalszej zapłaty. Jednak dla mnie sytuacja nie jest jasna.
Oczywiście w tunelu są kamery, ale tylko przez policję można to rozwiązać, a wtedy mandat za spowodowanie zagrożenia dochodzi i lecą zniżki.
Co sądzicie o tym?
|