RE: Odpowiedzialność materialna urzędnika za błędne decyzje
Sprawa dotyczyła starszego pana, który ubiegał się o przyznanie grupy inwalidzkiej. Jest na wpół niewidomy i ma sparaliżowaną nogę po przebytej w dzieciństwie chorobie Heinego-Medina (krótsza o 4-6cm) Komisja przyznała mu lekki stopień niepełnosprawności na wzrok (jest jednooczny) natomiast pominięto jego paraliż. Odwołał się do dyrektorki Miejskiego Orzekania o Niepełnosprawności wskazując iż w orzeczeniu pominięto jego druga przypadłość. Rozmawiał z nią osobiście lecz nic nie zdziałał. Skierował sprawę do Sądu. Pani dyrektor w piśmie sądowym nadal uparcie podtrzymywała decyzję swojego urzędu oczywiście NIC NIE WSPOMINAJĄC o tej nieszczęsnej nodze. Po trzech czy czterech rozprawach, badaniu przez biegłych, sąd zmienił decyzje urzędu przyznając słusznie staruszkowi umiarkowany stopień niepełnosprawności. Powiedział mi, iż chciałby tę idiotkę dyrektorkę zaskarżyć by zwróciła państwu z własnej kieszeni koszty niepotrzebnych rozpraw.Jakby nie patrzeć - pieniądze podatników. Sam nie poniósł większych kosztów i nie miał adwokata gdyż w jego słusznym odczuciu, sprawa była oczywista.
|