Wczoraj w nocy ktos nie pierwszy raz przewrócił malucha na bok, tyle ,że kiedyś to go tam wypchał na środek ulicy, urwał mu lusterko, i takie tam pierdoły nie szkodliwe, tylko ze tym razem przegieli, wywalili malucha na bok, (w sumie to nic mu sie nie stało az tak strasznego, lekko porysowany bok) ale moja kochana sąsiadka pijana, powiedziała ze to ja z kolegami, oczywiscie mam alibi, bo byłem w tym momencie z kolegami gdzie indziej, ale dochodzeniówka pozbierała palce, a ja kiedys wpechałem malucha na miejsce bo tamował ruch i jakis pan nie poprosił mnie i moich kolegów zebysmy go wepchali na miejsce, i w tym problem ze jak sciągneli palce z środka samochodu a moje tam będą, i ta pijaczka jeszcze powiedziała ze to ja to moge mieć lekki przypał. mam nadzieje ze mnie troche zrozumieliście ale jestem zdenerwowany
. co mi może grozić za takie coś, bo jakoś nie wierze zeby sobie odpuscili, do tego własciciel pojazdu zenzał ze wszyscy byli ubrani na jasno, a ja caly na czarno jeszcze tam przyszedłem pod dom pooglądać. proszę o pomoc.