Wypadek samochodowy za granicą
Witam
W piątek około godziny 20. Miałem wypadek w Czechach. Wpadłem w poślizg i uderzyłem w płot. Uległ nieznacznemu uszkodzeniu. Dokładniej 2 małe cegiełki odpadły reszta nienaruszona. Zaraz po wypadku zadzwoniłem po rodziców czyli właścicielo pojazdu, który uszkodził płot mieszkańców czech. Wspólnie z właścicielami uszkodzonego ogrodzenia i moimi rodzicami ustaliliśmy, że nie będziemy wzywać policji do wypadku( żaden człowiek nie doznał uszkodzenia ciała). Ustaliliśmy także z właścicielami( 2 osoby), że po naprawie płotu zostaniemy poinformowani ile to wyniosło i my to zapłacimy.
Sytuacja jest taka, że wczoraj byliśmy u tych czechów spisać sobie ich adres i wziąć ich numer telefonu. Jednak oni zaczęli nam mówić, że będą to gdzieś zgłaszać do jakiegoś urzędu( bariera językowa). Zdziwiła nas ich postawa bo przecież ustaliliśmy już wszystkie postępowania. Wydaje mi się, że nasza umowa ustna powinna obowiązywać. Nie boję się żadnych poważnych konsekwencji jednak zastanawia mnie jak to jest z umowami nie spisywanymi. Światków mamy dokładnie mnie, moich rodziców i mojego przyjaciela. Dodam, że byłem trzeźwy.
Pozdrawiam i proszę o opinię w tej sprawie
|