Odmowa transportu do placówki medycznej. Zastraszanie ogromną karą finansową.
Witam serdecznie. Temat jest dosyć skomplikowany, dlatego postaram się go omówić bardzo dokładnie zachowując wszelkie szczegóły.
Podpisaliśmy razem z dziewczyną umowę z agencją zatrudnienia w Polsce, oraz osobną umowę z firmą w której pracujemy aktualnie w Holandii. Dziewczyna zaczęła mieć narastający problem z bólem zęba, o którym informowała osoby podlegające pod agencję zatrudnienia, z brakiem jakiejkolwiek reakcji.
24.07.2021
Zadzwoniliśmy do agencji z prośbą o możliwość transportu do placówki medycznej, z racji tego że dziewczyna nie była już w stanie wytrzymać z bólu, oraz poinformowaliśmy na wstępie że tabletki przeciwbólowe nie przynoszą już dłużej rezultatów. Usłyszeliśmy tekst "niech sobie weźmie tabletkę i nie narzeka" po czym telefon się rozłączył. Z racji bardzo ciężkiej sytuacji z transportem, zadzwoniłem do świeżo poznanego znajomego z Holandii, który jest w posiadaniu samochodu służbowego od tej samej agencji i dzięki bogu udzielił nam pomocy.
Następnego dnia dostaliśmy telefon z Agencji, że wiedzą o naszej wizycie w szpitalu za sprawą osoby posiadającej ich samochód służbowy i nie wyciągną z tego żadnych konsekwencji.
25.07.2021
Przydzielono do nas nowego lokatora, który również posiadał samochód służbowy z agencji.
26.07.2021
Ponownie zadzwoniliśmy do agencji, w sprawie możliwości zapewnienia transportu do pobliskiej miejscowości (oddalonej o 8km) w której był stomatolog.
Agencja poinformowała nas że "bez problemu możecie jechać"
Osoba dysponująca samochodem służbowym powiedziała, żebyśmy w takim wypadku wzięli samochód i podjechali ten kawałek. Tak też zrobiliśmy.
W trakcie wizyty u stomatologa dostajemy telefon z agencji, informujący nas o tym że było głośno i wyraźnie wypowiedziane "jedynie jeśli osoba dysponująca samochodem zgodzi się nas podwieźć, wtedy możemy jechać"
Czego oczywiście nie było, naszej rozmowy telefonicznej z prośbą o transport słuchali inni lokatorzy, czego są świadkami że ich wersja całkowicie odbiega od rzeczywistości. Poinformowano nas również w bardzo wulgarny sposób, że za przejazd samochodem służbowym bez wyrażonej zgody, cytuję "dopierd**e wam taką karę finansową że się nie wypłacicie, nie dosyć że wam nic nie zostanie z wypłaty, to jeszcze będziecie na minusie bo będziecie nas spłacać, za każdy jeden kilometr podliczę was o taką kwotę że się zesracie" odpowiadając że przecież została wyrażona zgoda - osoba z agencji odparła ponownie że jasno i wyraźnie powiedziała "jedynie w przypadku gdy osoba dysponująca samochodem zgodziłaby się nas tam podwieźć".
Co powinniśmy zrobić w takiej sytuacji? Nie wyobrażam sobie dłużej pracować mając z tyłu głowy świadomość że prawdopodobnie i tak cała wypłata zostanie przejęta przez agencję, a jeszcze dodatkowo będziemy musieli ich spłacać w Polsce. Proszę o pomoc.
|