Witam. Mam 15 lat i dosyć dogłębne pytanie. Na początek opisze trochę historie żeby pogląd na pytanie był jak najbardziej przybliżony do realnej sytuacji. Otóż:
Około 6 lat temu wraz z mamą przeprowadziliśmy się z centrum na obrzeża miasta w bloki...po około 2 latach moja mama zadłużyła się w spółdzielni, na początku nie była to duża kwota ale po 4 latach doszła do 16,000zł. Przez co zainteresował się nią komornik. Jakiś rok temu mama otworzyła firmę poligraficzną połączoną z drukarnią. Dzisiaj przyszła dwójka Panów, spisali jakieś protokoły, pooglądali maszyny i cały sprzęt jaki jest firmie i zajęli to jakimś papierem (napisali modele itd. i moja mama się pod tym musiała podpisać).
Jeden z tych mężczyzn mówił o jakiejś egzekucji
mógłby mi ktoś wyjaśnić na czym to polega?
Pozostałe pytania:
1. W firmie popsuł się jeden z komputerów, z racji tego wziąłem swój komputer do firmy na tydzień, los chciał że komputer przywiozłem z mamą w ten dzień w który przyszli. Czy oni mogą go zabrać?
2. Myśleliśmy z mamą skąd wziąć 16 tysięcy zł + 15% kosztów o których mówili. Czy bank w którym ma konto udzieli jej kredytu? Dodam że jest właścicielką firmy i posiada stały dochód.
3. Wspomnieli też o jakiejś procedurze, powiedzieli że są 2 wyjścia...albo rozłożą jej to na ileś tam miesięcy po 2.000zł na miesiąc albo zabierają maszyny, komputery i samochód i wystawiają na aukcje.
Teraz ostatnie:
Mama wpłaciła spółdzielni jakąś kwotę (na to zadłużenie). Spółdzielnia nie wysłała żadnego pisma ani informacji że taka kwota została wpłacona. Mama w takiej sytuacji jak jej to komornik powiedział pokazała mu świstek z banku który potwierdza wpłatę na konto spółdzielni, niestety nie przejęli się tym w ogóle.
Proszę o jakąś pomoc lub informacje co należałoby zrobić żeby wyjść z tego z jak najmniejszymi stratami o ile jest to możliwe.