wezwanie do sądu, proszę o pomoc!
Witam! Jestem tutaj nowy, założyłem konto specjalnie,aby zadać pytanie w kwestii, która mnie ostatnio mocno zdenerwowała. Otóż jakiś rok temu( styczeń 2011)zrezygnowałem ze studiów na uczelni( płatnych!) Miałem wtedy niezapłacony egzamin warunkowy o kwocie ok. 600 zł. Oddałem jednak legitymację, Pani coś tak postukała na komputerze i byłem wolny. Po jakiś 2 tygodniach doszedł list, iż zostałem skreślony z listy studentów. Po kolejnym tygodniu doszedł następny list, informujący iż jestem zobowiązany w dalszym ciągu uiścić opłatę za egzamin poprawkowy, który to miałem zdawać w następnej sesji. Z racji tego, iż przed sesją zrezygnowałem ze studiów, uważałem, iż opłata ta się mojej uczelni nie należy. Do tego dochodziły koszty bardzo drogiej rehabilitacji,którą przechodziłem w związku z urazem kostki. W regulaminie uczelni dostrzegłem punkt mówiący o tym, iż jeżeli ktoś ponosi koszty wynikające z powodu zdrowotnego, może być zwolniony z tzw. opłat dodatkowych- w tym przypadku mojego niedoszłego egzaminu. Powołując się na ten punkt, wysłałem do rektora uczelni list informujący o moim położeniu wraz z odpowiednimi zaświadczeniami lekarskimi. Nastąpił prawie rok wielkiej ciszy. Prawie, bowiem pod koniec listopada trafił do mnie list z sądu, informujący iż została założona sprawa w związku z zaległą zapłatą. Mam wobec tego pytania- czy uczelnia mogła skierować sprawę od razu do sądu? Dlaczego dopiero po ok 10 miesiącach? Nie powinni byli wysłać mi najpierw jakiegoś ponaglenia do zapłaty? Do tego dochodzi rektor, który w przeciągu tygodnia od otrzymania mojej przesyłki był TEORETYCZNIE zobowiązany o udzielenie mi jakiejkolwiek odpowiedzi. Od czasu otrzymania listu z wezwaniem do zapłaty( luty 2011) aż do teraz nie miałem z uczelnią żadnego kontaktu. Bardzo proszę o jakieś konkretne porady!
|