10-12-2012, 19:05
|
| Początkujący | Sprawa o poręczenie kredytu - po 8 latach od komornika przychodzi pismo z Sądu
Witam,
Mam taki problem, nawet nie tyle ja co moja mama, natomiast ja postanowiłam zasięgnąć języka. Mam nadzieję, że ktoś coś podpowie.
Mama była zatrudniona u ludzi, których znała wcześniej, co prawda mieli problemy z regularnością wypłat, ale mama nie miała innej możliwości pracy. Państwo Ci "poprosili" moją mamę i drugiego pracownika o poręczenie kredytu. Szczerze mówiąc to wyglądało tak bycie żyrantem, lub wypad z pracy. Mama jako, że ludzie Ci mieli kamienicę, firmę, a dodatkowo powiedzmy znajomi podżyrowała kredyt na 20 000 zł z drugim pracownikiem. Pracodawcy (główny kredytobiorca) zapłacili 3 pierwsze raty normalnie, później przestali płacić i tu zaczyna się problem. Był to rok 2004, mama nie ma żadnych pism o tym, że oni nie spłacają kredytu i wyroku Sądu. Nie ma, ale nie pamięta, czy dostała może takie pisma do pracy i tam one zostały, czy w ogóle takie pisma do niej nie były wysyłane, bynajmniej przyjmijmy, że po prostu nie ma nic takiego. Z jej przekazu wynika, że do firmy przychodził komornik (wychodzi, że wyrok Sądu był) i jako, że pracodawcy zalegali nie tylko w tym banku, ale także w Zusie itd., nie miał z czego ściągać. Przy jednej ze swoich wizyt w firmie Pan Komornik wręczył pismo pracodawcom o zajęciu wynagrodzenia pracowników. Mama nie pamięta czy takie pismo też osobiście od niego dostała (były to stresujące chwile), na pewno nie dostała takiego pisma listem do domu. Nawet jeśli dostała je do ręki to teraz go nie ma, musiało zostać tam. Bynajmniej komornik powiedział im, że im pomoże, że wydusi z pracodawców pieniądze, a oni muszą wykazywać dochody poniżej 1300 zł, że mają przepisać na małżonków itp. bo jak nie to zabierze im majątek i wejdzie na wypłatę. Mama na słowo Panu uwierzyła i przepisała samochód na tatę, a wypłatę miała niską więc komornik niby nic jej nie mógł zabrać. Pracodawcy dodatkowo też tak ją uspokajali, że ma niskie dochody i jej nic nie zrobią. Wiem, że mama jeszcze ok 2 razy była w biurze u Komornika i on mówił jej, że oni dalej nie spłacają i że ona ma niskie dochody więc jej nie będzie zabierał, ale to wszystko ustnie, bez żadnych pism. Mama jako, że osoba prosta to później nie dochodziła dalej. Dodatkowo w tym czasie pracodawcy przestali jej płacić wynagrodzenie i rozwiązany został stosunek pracy. W temacie kredytu zapadła cisza, mama nie dostawała żadnych pism ani z banku, ani z Sądu, ani od Komornika. W tym czasie w sądzie wygrała sprawę o swoje wynagrodzenie zaległe i komornik ściągnął dla niej wynagrodzenie. Moje jest takie przemyślenie, że chyba ten komornik tylko jej tak powiedział, postraszył, a konta nie zajął bo mama dostawała zwrot podatku, dostała te zaległe wynagrodzenie, a dodatkowo dostała kredyt na siebie w banku. Gdyby miała zajęte konto to żadna z wyżej wymienionych akcji nie miała by miejsca, lub po prostu te pieniądze byłyby zabierane. Mama dowiedziała się tylko od znajomych, że pracodawcom zabrano budynek i nie ma już firmy, więc przyjęła, że pewnie bank sobie wziął za kredyt i już po sprawie, skoro komornik nic się nie odzywa. Nie wiem dlaczego nie poszła się dowiedzieć, ale pomijam ocenę, bo w końcu to moja mama. W tym czasie mama też była na zasiłku dla bezrobotnych, później znalazła pracę jedną, potem zmieniła pracę, aż w końcu przeszła na świadczenie przedemerytalne. Przez te lata nie dostała żadnego pisma o zajęciu, albo o wyroku, ani żadnej informacji, że odsetki rosną, bo nie są spłacane. Dodatkowo dostawała zawsze zwrot podatku, a w świadectwach pracy nie ma żadnej wzmianki o zajęciach komorniczych. Dodatkowo spłaciła tamten kredyt i wzięła nowy w banku, więc w informacjach międzybankowych też nic nie było. Teraz, czyli po 8 latach dostała pismo. Po pierwsze pismo dziwne, ponieważ Sąd w innym zupełnie mieście, nie wiem z jakiej przyczyny. Dodatkowo w piśmie adres zamieszkania mojej mamy jest podany jako adres (siedziba) firmy, dla której właścicieli podżyrowała kredyt. Nigdy nigdzie nie podawała takiego adresu i nie wie kto mógł taki podać. Pismo to nakazuje jej podać, czy jest zatrudniona i informacje gdzie i jakie dochody, odpowiedź w ciągu 7 dni. Pismo to zawiera również wykaz opłat czyli ok 18 tys kredytu plus odsetki ponad 50 tys plus jakieś koszty, nie widziałam jeszcze tego więc dokładnie nie wiem. Bynajmniej kwota dla mojej mamy taka, że nigdy nie miała takich pieniędzy. Sama na świadczeniu, a tata na rencie.
Sprawa wygląda jak powyżej i chciałam się dowiedzieć, czy jest może jakieś wyjście z tej sytuacji.
Ja nie jestem prawnikiem, ale tak sobie kombinuje, że przedawnienie pewnie odpada, ale może to, że od tego komornika nic nie miała, że tyle czasu nikt jej nie poinformował, że komornik im nie zabrał nic z tej kamienicy i dług nadal zostaje nie spłacony, nie było żadnych wezwań do zapłaty z banku, nic. Może jakieś luki prawne, nie wiem. Czy jest jakieś wyjście, czy mama musi to wraz z 2 żyrantem spłacić? Kontaktu z kredytobiorcami nie ma żadnego. Czy ma zostawić tak jak jest z nadzieją, że komornik nie ma jej z czego zabrać, ale wtedy jakby dostała emeryturę, wyższą to jej zacznie zabierać.
Proszę o opinie, ja bym nikomu nie poręczyła, mama zrobiła głupio i teraz chcę jej pomóc jakoś.
|
| |
10-12-2012, 19:56
|
| Użytkownik | RE: Sprawa o poręczenie kredytu - po 8 latach od komornika przychodzi pismo z Sądu
Pani mama poręczając kredyt stała się dłużnikiem solidarnym wraz z kredytobiorcą i drugim z poręczycieli. Oznacza to tyle, że odpowiada za cały dług. Bank ma możliwość żądania spłaty od Pani mamy. Pani mama wiedziała o prowadzonym postępowaniu przez komornika i z tego co Pani pisze nigdy nie otrzymywała postanowienia o zakończeniu takiego postępowania zatem nie było podstaw sądzić, że dług został zapłacony. Proszę pamiętać, że brak zainteresowania sprawą nie spowoduje, że sprawy nie będzie. Proponuję żeby mama pofatygowała się do komornika prowadzącego teraz postępowanie, dowie się szczegółów i złożył wyjaśnienia co do swojej aktualnej sytuacji finansowej. Na tym etapie Pani mama nie uniknie spłaty kredytu, ma natomiast możliwość dochodzenia zwrotu od kredytobiorcy w momencie jego spłaty.
|
| |
10-12-2012, 20:46
|
| Początkujący | RE: Sprawa o poręczenie kredytu - po 8 latach od komornika przychodzi pismo z Sądu
Takie informacje to ja mam, chodzi o to ze oprocz tego ze nie bylo informacji o tym ze postepowanie komornicze sie zakonczylo, to informacja o jego rozpoczeciu byla tylko do dluznika glownego, a do poreczycieli ustnie. Tyle ze postepowanie bylo toczone wobec glownego kredytobiorcy, a mama prawdopodobnie nie dostala nic na piśmie o postepowaniu w jej stronę, komornik tylko powiedział ustnie że wchodzi jej na pensję i majątek, co realnie nie miało miejsca. Teraz przyszlo jej pismo z Sadu zupełnie nowego tylko ze ma wykazac dochody i nic o komorniku, wiec sad moze rozpoczac nowa sprawe, jak tamten komornik niby nie zakonczyl swojej egzekucji o ile wogole byla? Chodzi o to ze ostatnia informacja byla taka ze mama ma za male dochody zeby jej zabierac i beda zbierac z glownych kredytobiorcow, mama nie miala zajetego konta mimo ze komornik tak mowil, nie dawal nic na pismie. Generalnie nie wiadomo jak bylo i co on robil. Mama nie splaci tego kredytu, bo nie ma na to srodkow i podejzewam nigdy nie bedzie miala wiec to odpada, ale wydaje mi się, że komornik o tym ze wszczyna z niej egzekucje powinien te 8 lat temu poinformowac ja na pismie, a tego nie zrobil, nie dostala zadnego pisma o zajeciu konta, nic. Czy jak jest wyrok to nie powinny przychodzic na jej adres zameldowania jakies informacje ze postepowanie zostaje przeniesione do innego sadu, albo jakies wezwania do zaplaty, nawet z banku nic nie bylo nigdy do niej wyslane?
Wyglada to ogolnie tak przyszedl komornik dal wlascicielom jakies pismo ze maja zajac pensje pracownikow i ustnie mamie powiedzial ze i tak jej nie zajmie bo ma za malo. Nie zajal i nic w mamy strone nie bylo, a tu nagle po 8 latach sie obudzili. Tylko dlatego zeby nie bylo przedawnienia? Chyba komornik ma jakies procedury informowania dluznikow, czy tak na gebe moze?
Nie wiem moze jest jakas mozliwosc teraz w tym sadzie zadzialania, albo jakiegos umorzenia przez komornika, nie wiem jakas niewyplacalność, czy cos? Wiem jakie jest normalne rozwiązanie, ale wiem też że są różne inne sposoby działania czasami wiec pytam. Jutro pojadę do mamy i zobaczę dokładnie co w tym piśmie jest.
Czy mama może jakoś próbować od tych głównych dłużników wyegzekwować żeby spłacali ten kredyt?
Jeżeli ten komornik wszczął egzekucję przeciw głównym dłużnikom i jej nie zakończył, mimo że tak naprawdę nic nie robił to okresu do przedawnienia nie można liczyć? Tzn od którego momentu mozna by zaczac liczyć przedawnienie?
Jeśli sprawa jest już w nowym sądzie, a my pójdziemy do tego komornika sprzed 8 lat, to on da nam jakieś informacje co robił przez ten okres żeby ściągnąć te pieniądze?
|
| |
10-12-2012, 21:36
|
| Użytkownik | RE: Sprawa o poręczenie kredytu - po 8 latach od komornika przychodzi pismo z Sądu
Pisze Pani bardzo chaotycznie, proszę sprawdzić jakie pismo odebrała Pani mama. Komornik zawiadamia dłużników o wszczęciu postępowania, pisze Pani że mama ,,prawdopodobnie" niczego nie odebrała, ale nie ma Pani pewności. Dług przedawnia się po upływie 10 lat licząc od zakończenia postępowania egzekucyjnego.
|
| |
11-12-2012, 21:54
|
| Początkujący | RE: Sprawa o poręczenie kredytu - po 8 latach od komornika przychodzi pismo z Sądu
Byłam dzisiaj u mamy i dowiedziałam się szczegółów.
Wyrok został wydany w 2004 roku,mama ten wyrok dostała. Na jego podstawie komornik rozpoczął egzekucję z dłużników głównych i dał im stosowne pismo. Później ustnie poinformował mamę, że zajmie jej pensję więc najlepiej dla niej jakby wszystko przepisała na tatę, a zarobki miała niskie. W rzeczywistości do zajęcia nie doszło, bo mama miała niskie dochody i nie dostała żadnego pisma o jakimkolwiek zajęciu. Potem w sprawie zmieniali się komornicy, ale mama nie dostawała żadnych pism o takich zmianach, wie to tylko z informacji ustnych od tego 1 komornika, co dowiadywał się drugi żyrant. Dalej w roku 2010, czy 2009 mama pracowała i zarabiała ok 1200 zł, w tym czasie księgowa z firmy która ją zatrudniała zadzwoniła do niej, że dostała pismo iż komornik zleca zajęcie pensji i mama miałą za niskie dochody zeby jej zabierali. Zadnego pisemnego zawiadomienia o tym nie dostała. Po miesiącu, czy dwóch ta sama księgowa zadzwoniła do mamy, że już komornik nie chce zajmować jej konta, ponieważ kredyt został spłacony (taką informacje komornik dal ksiegowej a ona mamie tylko nie wiadomo czy komornik dal to ksiegowej pisemnie czy ustnie). W tym samym czasie tym państwu zabrano budynek i działkę, więc mama powiązała te sytuacje i pomyslala ze pewnie z tego budynku zabrali na ten kredyt. Nie dowiadywała sie nic, bo dostala taka informację, a nie wiedziała, że musi dostać na piśmie coś o tym i nie dopominała się o nic. Wtedy sprawa ucichła.
Teraz mama dostała pismo, które ja już widziałam jest ono od komornika sądowego, tyle, że przy sądzie ponad 200 km od miejsca zamieszkania mojej mamy. Pismo zaadresowane jest do niej i jest to "wszczecie egzekucji", dłużnik jest podany w tym piśmie jako moja mama na podstawie starego wyroku sądu z naszego miasta i i dane się zgadzają, oprócz adresu zamieszkania, który jest adresem firmy, którą prowadzili jej pracodawcy zaciągajacy kredyt. Mama nikomu takiego adresu nie podała. Dalej są podane kwoty kredytu i odsetek do listopada i wpisane że od 9.11 odsetki beda naliczane w kwocie 17 zl dziennie + 15 % + 90 gr za przelew. Jest podane ze ponizej kwoty dochodu 1500 zł nie zabiora nic z pensji, ale windykacja moze byc tez ruchomosci. Jest podane ze kopia tego pisma trafila do jej pracodawcow, czyli firmy tych ludzi zaciagajacych kredyt, tylko ze ta firma juz nie działa od dawna, a mama nie pracuje w niej od 8 lat. Dodam, że kredyt był zaciągany w SKOKU i mama nie dostała od nich żadnej umowy, którą podpisała, bo powiedzieli, że umowę dostaje tylko kredytobiorca.
Teraz po pierwsze mama podpisała to poręczenie ponieważ pracodawcy zalegali jej z pensją dłuższy czas i powiedzieli jej, że jak im nie podpisze to nie tylko nie oddadzą jej pieniędzy, ale dodatkowo ją zwolnią. Mama początkowo nie chciała, ale oni jej wmówili, że nigdzie nie znajdzie pracy bo oni znają ludzi i jak ją zwolnią to pójdzie na bruk. Po prostu ją zastraszyli, a ona jako że miała rodzinę na utrzymaniu i że wcześniej to byli jej znajomi to podpisała.
Dodam, że ci ludzie mieli kilka innych kredytów i żyrantów, a nawet jednego człowieka też znajomego naciągnęli na to że wziął kredyt dla nich na samego siebie. Byli to ludzie zdolni co do manipulacji. Potem pozbyli się całego majątku i twierdzili, że są na utrzymaniu dzieci.
Może w związku z tym, że ona była zmanipulowana to coś da się załatwić.
Druga rzecz to ta sytuacja, że księgowej komornik powiedział, że nie zajmuje mamie konta bo kredyt jest spłacony. Czy mama to powinna dostać na piśmie, czy te słowa nic nie znaczą? Podkreślę, że jak dostała świadectwo pracy to w rubryce o zajęciach nic nie było.
Trzecia rzecz, to jeżeli nic się nie dałoby załatwić jakiegoś umorzenia, czy czegokolwiek, to jak to będzie dalej wyglądało tzn. Ci ludzie są naciągaczami i nie wykazują na pewno nic więc z nich raczej tego nie ściągną, ich dzieci mają majątek, ale ich to nie dotyczy, pierwszy żyrant też nic nie ma, a moja mama ma świadczenie przedemerytalne, czyli mniej niż 1000 zł. Nie ma samochodu, nie ma własnego mieszkania - mieszka w TBS. W mieszkaniu ma meble, sprzęt agd i rtv tak jak u normalnych ludzi, jednak my z nią nie mieszkamy, ale jesteśmy we 3 zameldowani - ja i moje rodzeństwo, więc powiemy, że te rzeczy są nasze i mamy na niektóre rzeczy paragony, na niektóre gwarancje, a na niektóre nic no bo nie trzyma się na wszystko paragonów. Czy komornik może w takim wypadku jej zabrać jakieś przedmioty z domu?
Jakby np miała zwrot podatku to jej wtedy będzie zabierał i czy dałoby się tego uniknąć, np rozliczyć się z mężem, czy to nie ma na to obejścia?
Jeżeli ma ta egzekucję to nie będzie mogła zaciągnąć kredytu ani dostać rat, tak? W całym tym czasie, mimo iż komornicy działali mama nigdy nie miała zajętego konta i dostawała raty, czy kredyty, więc komornicy nic nie robili.
Co z tym długiem jeżeli mama np już umrze, a nikt go do tej pory nie spłaci, to przejdzie na kogoś, na dzieci tych dłużników i dzieci żyrantów, czy jak?
Mama niestety nie pofatyguje się do komornika 200 km od miejsca zamieszkania, jutro ma do niego zadzwonić i zobaczyć co on powie. Nie stać jej też na radcę prawnego, który by jej pomógł.
Czy teraz moja wypowiedź nie jest chaotyczna? Po prostu denerwuje się, ponieważ rodzicom nie starcza na życie, my dokładamy, tata jest mocno schorowany i niedługo wpadnie w jakąś depresję, bo już jest podłamany psychicznie. Mama stara się trzymać wszystko w kupie, ale też jest jej ciężko i nie chcę żeby jeszcze ich komornik dręczył, czy nachodził, żeby spłacała kredyt na poręczenie którego została wg mnie przymuszona.
Nigdy nie byli nawet za granicą, nie jeżdżą od wielu lat na wczasy i jeszcze jak komornik im zacznie wynosić rzeczy to całkiem może dojsc do tragedii.
Proszę o pomoc, może ktoś wie co da się zrobić, albo jak to przeciągać aby uniknąć spłaty, Podkreślam, że mama nie ma i nie będzie miała takich pieniędzy. nawet nie ma od kogo pożyczyć, jakby miała to zapłacić.
A może są jakieś firmy, które zajmują się taką windykacją i np mama z tym drugim mogłaby zlecić takiej firmę windykowanie z tych byłych pracodawców i taka firma byłaby skuteczniejsza niż komornik? Sama nic nie wskura, a komornicy przez 8 lat mogli tak samo zajmować ich konta, jak i jej, czyli realnie nic nie zajmowali.
Najbardziej dziwi mnie ta informacja od księgowej, że kredyt został spłacony. Najgorsze, że ta firma też juz się zwinęła i do tej księgowej też trudno by się dostać, bo może ona coś ma na piśmie w tej sprawie.
Nie wiem co już mam poradzić, nie chcę jej dołowac jakimś wymawianiem, że mogła nie podpisywać, bo jestem w stanie wyobrazić sobie, że myślala wtedy o mnie, bo miała mnie jeszcze na utrzymaniu i siostrę, a oni ja tak zmanipulowali, ze male miasto i oni pomoga w tym zeby nie znalazla nigdzie pracy. Mama wcześniej była jeszcze oszukana przez własną siostre i straciła cały swój dorobek wybudowany i musiała od nowa na wszystko zarabiać, a wtedy jeszcze ten kredyt, więc rozumiem jakie nią kierowały myśli, aczkolwiek nie pochwalam.
Dodam, że moja mama nie jest osobą z takich co nie płacą bo myślą, że są ponad prawem. Całe życie nie miala długów, jak wzięła kredyt to najpierw płaciła ratę choćby miało jej na chleb nie zostać. Zawsze reguluje terminowo wszystkie swoje zobowiązania. Jak pożyczy 1 i powie ze odda w poniedzialek, to oddaje. Jest sumienna, ale taką głupią decyzję kiedyś podjęła i teraz nie ma jak tego odkręcić. Całe zycie tata ciezko pracowal, mama tez musiala sie nadzwigac, raz stracili majatek, zaczeli od nowa to sie ci oszukance trafili, teraz komornik i co dalej?
|
| |  |
Podobne wątki na Forum Prawnym | Wątek | § poręczenie kredytu (odpowiedzi: 10) Jestem żyrantem w kredycie wraz z najbliższymi-matką i bratem.Podżerowaliśmy kredyt bratu i bratowej. to nasza życiowa tragedia ponieważ jesteśmy... | § Poręczenie kredytu (odpowiedzi: 6) Ciekawy przypadek opisany w jednym artykule:
Utonęli w długach - Onet Biznes
Czy do czasu spłaty kredytu (25 lat) osoba, która... | § Poręczenie kredytu (odpowiedzi: 1) Dzień dobry. Jestem poreczycielem kredytu, który mimo zapewnień kredytobiorcy nie jest spłacany.Bank wypowiedział umowe .Sąd wydał nakaz zapłaty dla... | § poręczenie kredytu (odpowiedzi: 8) Witam
Mam problem. Moja Mama poręczyła kredyt koleżance z pracy. Było to w roku 2009 - do tej pory koleżanka spłacała raty w terminie jednak od... | § Poręczenie kredytu (odpowiedzi: 3) Witam wszystkich. Nie znam się na prawie więc proszę mi wybaczyć błędy, bo nie wiem czy wybrałam nawet dobrą kategorię dla mojego pytania. Otóż w... | § poręczenie kredytu (odpowiedzi: 2) Witam,
Mój zmarły przed rokiem Brat - ok. 1 roku przed śmiercią poręczył za kredyt wzięty przez syna jego koleżanki. Chodzi o dość pokazną - jak... | | |