Fakt nieobronienia pracy nie ma tu znaczenia. Jest dług do zapłacenia i jak rozumiem tego nie podważasz.
Firma windykacyjna to firma, która świadczy usługi polegające na ściąganiu długów, wyręcza w tym wierzyciela, czyli Twoją uczelnię. Bierze za to pieniądze a kosztami obciąża się dłużnika, czyli Ciebie. Stosuje różne metody, które mogą Cię zaskoczyć, a więc możesz nie wiedzieć jak się zachować, żeby nie 'wpaść'. Dla przykładu, mogą dzwonić do Ciebie i jeśli odbierzesz ( każdy nieznany nr to stres) to liczy sie to jako interwencja, za którą obciążą Ciebie itd, itp.
Szczerze? Zapłać. Za rok albo dwa będzie to np. 7 tys a firma windykacyjna albo np. komornik ( to nie to samo) w pierwszej kolejności pokryje swoje koszty a dług nadal będzie plus odsetki.
Możesz wystąpić z pismem do uczelni z prośbą o rozłożenie na raty, częściowe umorzenie ( gdy zaproponujesz jednorazową spłate to może odstąpią od odsetek). Najważniejsze, żeby nie uciekać, bo będzie się to za Tobą ciągnęło. Np. może odbyć się zaoczna ( bez Twojego udziału) rozprawa w sądzie ( dolicz dodatkowe koszty).
Załóżmy, że będziesz szukał pracy albo założysz rodzinę i komuś 'zapomnisz' o tym powiedzieć i w najbardziej nieodpowiednim momencie, całkiem przypadkowo sprawa się rypnie. Nie warto dla 3,5 tys ( same odsteki to już 900).
Pozdrawiam