Zawiesili postępowanie. Cieszyć się czy płakać?
Niedawno dowiedziałem od komornika, że mam spory dług, o którym wcześniej zupełnie nie wiedziałem. Mniej więcej moje półroczne zarobki. Ściga mnie urząd za sprawę zupełnie wyssaną z palca (podpadłem im kilka razy (ale w bardzo szczytnym celu) i to jest zemsta). Wniosłem do sądu o przywrócenie terminu. Udało się, tylko mam jeszcze uzupełnić sprzeciw od wyroku, bo miałem zamiar bronić się w uczciwym procesie. Ta decyzja została wydana dwa tygodnie temu (wiem, bo dzwoniłem, ale wciąż nie mam żadnego pisma z sądu - kazali na nie czekać). Teraz dowiaduję się od komornika, że urząd jako wierzyciel dzień po decyzji sądu wniósł o zawieszenie postępowania i komornik oczywiście się zgodził.
Ale co dalej?
1) Czy i tak dojdzie do procesu? Od kogo to teraz zależy?
2) Nawet jeśli liczyłbym teraz, że przez rok nie podejmą działań i komornik umorzy całe postępowanie, to co z kosztami egzekucyjnymi, procesowymi (był nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym - same koszty "procesu", w którym nie miałem prawa uczestniczyć to prawie 700 zł), sporymi odsetkami?
Z jednej strony nawet mając dowody nie mogę być pewny wyroku, bo wiem o koneksjach między sędziami a prawnikiem tego urzędu. Ale z drugiej chciałem jeszcze przed procesem interweniować u organu postawionego nad urzędem i paru innych oraz powiadomić media oraz dwie organizacje, ale teraz nie wiem czy nie lepiej nie robić nic i liczyć, że będą chcieli uniknąć wielkiej jatki, bo urzędnicy złamali prawo kilka razy w tym postępowaniu. Tylko czy mi się to opłaci? Czy możecie mi coś doradzić?
|