sądowne przepisanie długu, prośba o pomoc - Forum Prawne

dnb8

witam

Chialabym przedstawić swoja ciezka sytuację

Otóż mój maż hazardzista zaciągał co chwile nowe chwilówki (bez mojej wiedzy) których nie spłacał, do drzwi pukali komornicy.
Będąc w ciezkiej sytuacji moja rodzina postanowiła pomoc mojemu mężowi i mój dziadek wziął jeden duzy kredyt aby spłacić pozaciągane chwilówki ( 50 tys zł). Kredyt został zaciągnięty rok temu.
Głównym kredytobiorcą jest mój dziadek, na drugim miejscu ja (zona) na trzecim mąż
Mąz obiecał poprawę oraz spłacać raty ( okolo 1 tys miesiecznie).

100% kredytu poszlo na spłatę chwilówek, mam na to dokumenty z przelewów.


W międzyczasie nasze drogi się rozeszły poprzez kolejne kłamstwa i zaciągane chwilówki męża.
W lutym br. złożyłam pozew o rozwód z jego winy.
Od złożenia pozwu mój maz zapłacił tylko jedną rate , wiec musiałam płacić raty razem z dziadkiem.Obawiam się ze nie będzie dobrowolnie spłacał kredytu dziadka.




Moje pytanie brzmi czy jest możliwość sądowego przepisania kredytu na mojego męża? lub jakieś inne rozwiązanie aby ja ani moja rodzina nie została z tym kredytem



pozdrawiam
Dorota

ziomson

Ta możliwość jest jedynie teoretyczna, bo do tego potrzebna by była ugoda sądowa, na którą bank się na pewno nie zgodzi. W przypadku zaległości w ratach bank może wypowiedzieć kredyt i pozwać dziadka i was jako poręczycieli(?).

Niestety, kredyt trzeba spłacać.

Syphar

I tak też jest. A odpowiedź krótka i zwięzła: tak, jest taka możliwość za zgodą banku. Nie słyszałem, żeby kiedykolwiek bank zgodził się na to w tą stronę.

Kanas

Bank to pół biedy, potrzebna jeszcze zgoda męża, czy też byłego męża

dnb8

dziękuje za odpowiedzi

a czy sąd przy zasadzeniu alimentów, bedzie brał pod uwagę że spłacam kredyt przez męża i doda odpowiednią kwotę do alimentów na dziecko lub na mnie? jest taka szansa?


dziękuje za wszystkie sugestie.

Syphar

Szanse to masz niewielkie w ogóle na alimenty na siebie. Natomiast na dziecko... A co ma dziecko do Twojego kredytu? Zresztą Ty chyba jesteś żyrantem, nieprawdaż? A nie kredytobiorcą?