Nie do końca rozumiem skąd tak stanowczo przecząca odpowiedź na pierwsze pytanie? Z góry dziękuje za wyjaśnienie bo póki co wygląda to jak "nie bo nie", bez podstaw prawnych.
Po 1. Bank pobierał środki z konta kilka razy w miesiącu nie informując jasno co na co idzie - mocne naginanie o ile nie łamanie praw konsumenta.
Po 2. Po chęci zawarcia ugody otrzymałem obietnice że otrzymam wyliczenie ile jestem winny w tym banku oraz na jaki produkt finansowy (bo - patrz pk1 - nie mogłem łatwo zorientować się który produkt w jakim procencie jest spłacony)
Po 3. Wyliczenia nie dostałem, pieniądze przestały być ściągane z mojego konta i cisza.
W drugim punkcie było "między wierszami" pytanie o to jak najlepiej wystosować wniosek do banku o odnalezienie i udostępnienie zapisu rozmowy