Moje pieniądze zniknęły podczas przelewu między dwoma podmiotami
Witam,
Sprawa dotyczy transakcji pomiędzy znaną firmą, zajmującą się wymianami walut - nazwijmy ją firmą R oraz polskim bankiem - nazwijmy go "bank A".
W czerwcu br. chciałem doładować swoje konto w firmie R kwotą 200 zł z mojej karty kredytowej w banku B za pomocą Google Pay. Ponieważ dostałem informację, że transakcja nie udała się - spróbowałem jeszcze 2 razy. Niestety, okazało się, że każda z powyższych transakcji zakończyła się sukcesem - na koncie w firmie R pojawiło się 600 zł.
Postanowiłem zareklamować nadmiarową kwotę 400 zł w banku B w ramach procedury charge back - tutaj zaczynają się schody.
Bank B zwrócił się z prośbą o wyjaśnienie do firmy R. Firma R odrzuciła reklamację banku, twierdząc, że wszystkie trzy transakcje zostały autoryzowane przeze mnie. Równocześnie firma R pobrała z mojego konta reklamowaną kwotę 400 zł i oznaczyła ją, jako zwróconą. Problem w tym, że kwota ta nigdy nie wróciła na moją kartę kredytową do banku B. Jednym słowem zostałem okradziony na kwotę 400 zł.
Sprawa ciągnie się do dzisiaj, pomimo moich wielokrotnych reklamacji, składanych do firmy R i banku B. Firma R w odpowiedzi na moje reklamacje twierdzi, że kwota została zwrócona i na tym ich odpowiedzialność się kończy. Bank B twierdzi, że reklamacji uznać nie może, ponieważ zwrot nigdy do niego nie dotarł. Próbowałem się też kontaktować z Google Pay, ale uzyskałem informację, że są tylko pośrednikiem i mi nie pomogą.
Zastanawiam się w jaki sposób mogę teraz dochodzić swoich roszczeń? Kwotę 400 zł pokryłem z własnej kieszeni. Nie jest to dla mnie duża kwota i nie o to w sumie chodzi. Po prostu wkurza mnie, że w 21 wieku dwie ogromne instytucje finansowe nie potrafią się dogadać w tak błachej sprawie jak zwykły przelew, a cierpi na tym oczywiście klient.
Uprzejmie proszę o poradę.
|