Piszę, ponieważ w zeszłym tygodniu moje dziecko wróciło z przedszkola
z rozciętym nożyczkami rękawem bluzki, w przedszkolu nikt tego nie zauważył.
Kiedy spytałam co się stało powiedział, że to sprawka kolegi X
( podał imie kolegi ), nie powiedział nic Pani, ponieważ bał się,
że zrzuci winę na niego.
Sprawę zgłosiłam Pani dyrektor. Pani dyrektor jeszcze tego samego
dnia ( było akurat zebranie ) rozmawiała z matką chłopca i jak mnie
poinformowała, matka obiecała szkodę naprawić.
Dzisiaj Pani wychowawczyni wezwała mnie na
rozmowe i oświadczyła wraz z matką chłopca, że Olek sam sobie obciął
rękaw i jeszcze nakłamał, a ja robie z igły widły. Ogólnie mówiąc
przedszkolanka zbyła mnie bezczelnie, winą za zdarzenie obarczyła moje
dziecko i na tym sprawa się skończyła. Nie było przeprosin . Nie wiem co w tej sytuacji zrobić , czy odprowadzać
dziecko do przedszkola w którym przedszkolanki dają dziecią nożyczki i
wychodzą na kawe. Któregoś dnia przyszłam niespodziewanie do
przedszkola, weszłam na salę i zastałam całą grupę dzieci samą ( bez
opieki ), Panią wychowawczynie znalazłam dopiero po chwili w kuchni (
plotkowała i robiła kawę ). Wtedy przymknęłam oko, ale teraz to już
nie żarty, a gdyby tak chłopczyk obciął dziewczynce warkocz, albo
kawałek ucha... Ciekawa jestem czy też by nic nie zauważyły