Ocena semestralna niedostateczna mimo frekwencji < 50%
Witam, przejdę do pytania na samym koncu, gdyż ważnym jest sytuacja w jakiej się znajduje. Otóż na drugi semestr poprzedniego roku miałem przyznane nauczanie indywidualne, a w kwietniu byłem w szpitalu psychiatrycznym. Uzyskałem promocje do klasy maturalnej i po wakacjach uznałem że spróbuję ostatni rok skończyć normalnie i lepiej się przygotować do matury. Wszyscy nauczyciele zdawali sobie sprawę z mojej choroby i sytuacji i że tak ujmę przymykali oko (nie miałem taryfy ulgowej, byłem oceniany tak samo jak reszta, ale nie przywiązywano wagi do mojej frekwencji), podpisali nawet listę że zapoznali się z moja sytuacja i wszystko pięknie się rozpoczęło moja frekwencja była dość wysoka, ale przez jedną nauczycielkę zaczęła spadać. Ponownie na drugi semestr mam nauczanie indywidualne. Sedno sprawy tkwi u nauczycielki angielskiego, która to mimo informacji na mój temat i moich prywatnych rozmów z nią twierdzi że jestem leserem i obibokiem. No okay, przestałem się uczyć z angielskiego i wypadła mi ocena semestralna 1 z tego przedmiotu, z tym nie ma problemu poprawie w następnym semestrze, ale sprawa rozgrywa się o drugi przedmiot angielski zawodowy, który mi się kończy w tym pół roczu. Również ocena 1. Nauczycielka 2 tygodnie przed wystawieniem ocen uprzedziła mnie że wystawi mi nie klasyfikacje z obu przedmiotów bo moja frekwencja wynosi ok 40%, przekonany o konieczności egzaminu klasyfikacyjnego wolałem się do niego przygotowywać niz na gwałt poprawiać angielski zawodowy. W dniu wystawienia ocen poinformowała mnie że wypada mi 1 i uświadomiła z satysfakcją że o maturze w tym roku mogę pomarzyć, na apelację czy mógłbym poprawić na następnej lekcji odparła że nie ma takie możliwości, gdzie reszta klasy mogła poprawiać nawet 2 dni po wystawieniu. Czy jeżeli mam 3 jedynki (z czego 2 za to że nie byłem na kartkowkach) pomimo frekwencji ok 40% miała prawo wystawić mi 1 na koniec? Czy mogę się jakoś odwołać od tej oceny?
|