Cytat:
Napisał/a kasica-76 Mam podobny problem z karą umowną. Dwa lata temu podpisałam umowę o wykonanie naprawy samochodu jednak dokładnie jej nie przeczytałam. W umowie tej zlecający zawarł klauzulę o karze umownej wynoszącej 5% wartości zamówienia za każdy dzień zwłoki. Zamówienie czyli koszt naprawy opiewał na około 9000,00 zł. Nadmieniam że był to samochód "zabytkowy" zniszczony warty może 10000,00 zł. Po "rozebraniu" okazało się że zakres naprawy zlecony przez zleceniodawcę ulegnie zmianie. Części po demontażu okazały się że nadają się do wymiany i nie dadzą się naprawić. Klient na naszą prośbę dwukrotnie przesunął termin zakończenia naprawy na piśmie. Klient miał dostarczyć niezbędne części jednak nie sporządziliśmy w tym celu żadnego aneksu. Sprawa ta przeciągała się przez rok czasu. Po roku klient zdecydował się zabrać auto do innego warsztatu. Auto częściowo było naprawione jednak nie wzięliśmy od klienta za to żadnych pieniędzy. Teraz po roku od momentu kiedy zabrał auto chce ugody i żąda od nas zapłaty kwoty 40000,00 zł. Co możemy zrobić aby nie płacić tak lichwiarskiej kary? Bardzo proszę o pomoc, jestem załamana. Ta sprawa pogrąży naszą firmę i doprowadzi ją do upadku. Widać że klient perfidnie podszedł do sprawy zabezpieczał się umowami pismami aneksami. My tego nie robiliśmy, nie mamy oświadczenia że miał dostarczyć brakujące części. Czy można tę umowę potraktować jako lichwę? Jak to zrobić? Proszę o pomoc |
1. idiotyzmem jest podpisywanie umowy bez jej czytania, myślałem że to tylko domena głupich konsumentów, ale przedsiębiorca??
2. w razie sporu nalezy podnieść zarzut miarkowania kary umownej; tylko tyle można zrobić, oczywiście wmieszając w to świadków zeznających odnośnie części;
3. i na przyszłość rada, przedsiębiorczość, to też elementarna wiedza prawnicza;