Witam.
Na wstępie opiszę całą sytuację po czym zadam pytania...
Dnia 19-04-2010 zakupiłem w jednym z pomarańczowych salonów telefon do przedłużającej się umowy ( HTC HD2 ). Jego koszt w związku z wybranym abonamentem wynosił 60 złotych. Dodam iż była to ostatnia sztuka tego telefonu w województwie zgodnie z tym co powiedzieli konsultanci

29-04-2010 telefon zdany został do salonu jako reklamacja. Telefon od momentu zakupu stwarzał problemy ( gubił zasięg, rozmówcy nie słyszeli mnie podczas połączeń, niedochodzące smsy itp. ) - podejrzewam iż sprzedano mi już telefon posiadający wadę fabryczną o której w salonie doskonale wiedzieli.
Pierwsze zdziwienie było kiedy telefon wyszedł z opakowania bez folii ochronnej która za zwyczaj jest na wyświetlaczach ( nie wiem jak to się ma do HTC HD2 ponieważ jest to telefon który ma specjalny ekran który się nie rysuje ).
Drugie zdziwienie było kiedy zapytałem o gwarancję na telefon.
Konsultantka odpowiedziała mi że nie ma - w razie usterki telefon jest reklamowany z tytułu rękojmi czyli wymienimy Panu na nowy.
Po kilkunastu dniach otrzymałem dzisiaj 10-05-2010 informację SMS-em z salonu iż telefon jest gotowy do odbioru i można po niego przyjechać.
Na miejscu ucieszony iż mogę w końcu odebrać telefon który jest mi niezmiernie potrzebny do pracy przeżyłem totalny SZOK!
Okazało się iż telefon wrócił do salonu z adnotacją:
Szanowny kliencie,
Serwis potwierdza występowanie usterki: problemy z zasięgiem.
Na podstawie ekspertyzy przeprowadzonej przez techników naszego serwisu stwierdzono, zaistniała usterka nie wynika z winy klienta.
Konsultantka poinformowała mnie iż w związku z powyższym mogę go wymienić na taki sam. Tak też postanowiłem.
Cytuję dosłowny przebieg rozmowy:
- Niestety nie jest to możliwe ponieważ nie posiadamy takiego telefonu na stanie.
- Nie ma problemu mogę poczekać aż go sprowadzicie z innego miasta ( czas nie gra dla mnie roli )
- Niestety nie jest to możliwe ponieważ nie ma tego telefonu na magazynie centralnym i nie jest on dostępny w żadnym z salonów. Może Pan wybrać inny telefon z naszej oferty który ma takie same parametry albo poprosić o zwrot pieniędzy.
Tutaj moja furia sięgnęła zenitu! Nie chcę innego telefonu ponieważ żaden telefon dostępny w pomarańczowej sieci nie posiada takich samych parametrów jak zakupione przeze mnie. Nie chcę także zwrotu pieniędzy ponieważ jest to śmieszna kwota z którą mogę sobie iść na lody a bez telefon jak jestem tak będę tracąc czas i pozostając na umowie która była wzięta praktycznie tylko pod telefon ( bo poinformowano mnie iż nie mogę zmienić umowy w związku z zaistniałą sytuacją )
Konsultantka chodziła dwa razy do szefowej na rozmowę. W efekcie przyznano mi 100 zł rabatu przy ewentualnej konieczności dopłaty do innego droższego telefonu. Co nie zmienia postaci rzeczy iż w przypadku wyrażenia chęci zamiany na Nokie N97 albo Iphone'a to w przypadku pierwszego nie można go dostać bo nie jest rozprowadzany w sieci salonów tylko w internecie a w przypadku drugiego musiałbym dopłacać 400 zł jak nie więcej.
Poprosiłem więc o opcję przeczekania aż telefon wejdzie na stan magazynowy bez względu na to czy będę musiał czekać miesiąc albo dłużej.
Usłyszałem iż nie jest to możliwe ponieważ nie wiedzą kiedy takowy telefon będzie i czy w ogóle będzie jeszcze w sprzedaży.
Dodatkowo Pani uciesznym głosem dodała iż rano Pan miał taki sam przypadek ale udało im się go namówić na zmianę na inny telefon.
Paradoks zaczyna się kiedy poprosiłem o pisemne potwierdzenie iż nie chcą mi zamienić telefonu na taki sam ponieważ go nie mają i nie zgadzają się abym poczekał na nową dostawę. CO USŁYSZAŁEM??!!
- Nie mogę czegoś takiego wystawić ponieważ pójdzie Pan z tym do sądu.

W rezultacie całej awantury otrzymałem potwierdzenie ( na dodatek KOPIĘ ) raportu z serwisu o uszkodzonym telefonie oraz 10 dni ( rzekomo ustawowych ) OD WYSTAWIENIA EKSPERTYZY Z SERIWSU ( dodam że wystawiono ją 05.05.2010 a zobaczyłem ją 10.05.2010 ) na podjęcie decyzji czy zamieniam telefon na inny czy chcę pieniądze.
Dodam iż nie otrzymałem z powrotem ani telefonu ( uszkodzonego ) ani ORYGINAŁU ZAKUPU który wysłany został do serwisu z telefonem ani ORYGINAŁU potwierdzenia dokonania ekspertyzy serwisowej ( otrzymałem kopię ). Nie otrzymałem także z powrotem potwierdzenia zdania telefonu do reklamacji który ZOSTAŁ PODARTY PRZEZ PRACOWNICZKĘ SALONU!!
Pytania:
1. Jak to jest w rzeczywistości co do składania reklamacji w takich przypadkach?
2. Jakie prawa przysługują klientowi?
3. Czy biorąc towar do reklamacji mają prawo zabrać oryginalny dowód zakupu?
4. Czy nie powinienem otrzymać oryginału potwierdzenia ekspertyzy serwisowej, a nie tak jak otrzymałem kopię? - i czy nie powinni mi oddać dowodu zakupu towaru który dałem kiedy wysyłali towar do serwisu?
5. Czy mam prawo żądać zwrotu uszkodzonego telefonu? ( chciałbym go naprawić na własną rękę - mimo iż stracę wówczas gwarancję.
6. Czy mam prawo żądać naprawienia na koszt firmy tego telefonu w niezależnym serwisie na skutek braku możliwości jego wymiany? - ewentualnie w autoryzowanym serwisie?
7. Jak jest z tymi 10 dniami ustawowymi? - nie zostałem poinformowany czy są to dni kalendarzowe czy robocze.
8. Czy nie powinni przesłać do mnie jakiegoś pisma drogą pocztową za potwierdzeniem odbioru odnośnie dokonania tej ekspertyzy z informacją o stawieniu się w salonie?
9. Gdzie mogę złożyć skargę na taką pracę salonu głównego w danym mieście?
10. Czy jest coś takiego jak sprzedaż bez karty gwarancyjnej w przypadku takich urządzeń w takich miejscach?
11. Czy mają prawo odmówić mi pisemnego pokwitowania iż nie chcą wykonać wymiany na nowy telefon bądź udostępnić mi przeczekania na dostawę?
Jest to dla mnie chore i niezrozumiałe aby tak traktować klientów, pomijając fakt z brakiem telefonów na magazynach ( w Niemczech takich problemów nie mam - tam nawet nie naprawiają tylko od razu wymieniają na nowe )
Zamierzam udać się jutro do PIH'u, Federacji Praw Konsumentów oraz swojego adwokata po to aby wiedzieć jak rozmawiać jutro z szefową tego punktu sprzedaży. Czekam na jakiekolwiek Wasze sugestie dotyczące tego tematu.