 Kaufland
Wiekszości czytelników zapewne wiadomo, ze sklepy Kaufland mają specyficzną politykę dotyczacą wypłaty 5 zł za znalezienie każdego przeterminowanego produktu. W miesiącu maju kilka razy zanosiłam do punktu obslugi klienta po 1, 2 lub czasem 5 takich znalezionych w czasie zakupów produktów. Chodzenie po te 5 zl było bardzo nieprzyjemne bo pan w obsłudze klienta kazał mi zawsze długo czekac wręcz mnie ignorował i był zły że wogóle ma dac te 5 zł pomimo że kaufland gwarantuje w przyrzeczeniu publicznym wydawanie 5 zł w bonach.Ostatnio zauważyłam że namawia się na mnie z panem z ochrony i jak chodziłam po sklepie to ten ochroniarz na mnie patrzył jakbym chciała coś ukraść. Kilka dni temu poszłam do sklepu, znalazłam w regałach 5 sztuk takich produktów. Wchodząc na sklep miałam przy sobie małą damską torebkę, w torebce portfel i siatkę na zakupy. Po wejściu na sklep włożyłam siatkę do wózka od strony jego rączki. Do wózka kładlam różne kupowane produkty, a na tej otwartej siatce kładłam te po terminie, zeby się nie pomieszały. Bedąc na sklepie zauważyłam że znów śledzi mnie ten gość z ochrony. nie wiedziałam o co mu chodzi i przyszło mi na myśl że może mysli że ja coś do tej siatki chcę odłożyć żeby potem za to nie zapłacić. Żeby uniknąć takiego podejrzenia wyjęłam tę torbę z wózka i zawiesiłam pusta na rączce. Przed pójściem do kasy udalam się do punktu obslugi klienta od strony środka sklepu aby oddać produkty po terminie. Stałam tam chyba z pół godziny, aż nagle podszedł do mnie ten ochroniarz i kazał mi pójść ze sobą na zaplecze. Miałam zabrać wszystkie te towary w wózku i przejść bez płacenia za nie. Poczułam sie bardzo nie komfortowo bo nie wiedziałam o co chodzi i budziło moją obawe to że każa mi wyjść za linię kas bez płacenia za towar. Na zapleczu to juz wogóle doznałam szoku bo pan z ochrony potraktowal mnie jak jakas złodziejke i oszustkę. Stwierdził, że ja wniosłam w torbie towary na sklep żeby otrzymac za nie bony za przeterminki i ze teraz przyjedzie policja a sprawa trafi do sądu. Powiedzial że nie wolno mieć siatki we wózku. (jakoś większość osób tak robi wchodzą z torbami i zakupami z innych sklepów, wózkami i koszykami zakupowymi i trzymają towar na sklepie tak jak im wygodnie częśc w wózku część np butelki w koszyku z praktyki wiem że nikt się o to nie czepia byle tylko przy kasie zapłacili a prawde mówiąc często te toby których klient nie wypakuje przy kasie wogóle nie sa przez ochronę za linia kas kontrolowane- wiem bo pracowałam w kasie)Te 5 towarow po terminie odłozył na stół a potem obejrzał z osobna każdy jeden produkt jaki mialam w wózku. Nie wiem czego szukaŁ? ! Biorąc pod uwage jego nastawienie zaczełam się obawiać że jeszcze zacznie mi wmawiać że nie zaplaciłam za towar bo nie mam paragonu. Ochroniarz wmawiał mi że weszłam z tymi produktami na sklep żeby dostać bony. Mówił że powinnam "bagaż" zostawic w obsludze klienta. Tylko że bagaż ktory się odklada to siatki pelne zakupów, torby podrózne i wózki na zakupy. Nie wiem od kiedy za bagaz uważa się małą damską torebkę z portfelem i pustą siatka w srodku?! Ponadto te produkty które niby miałam wnieść to przynajmniej 2 z nich kosztowały na sklepie jakieś 6-7 zł i to naprawdę było by dla mnie super oplacalne kupic je wcześniej i wymienić na 5 zł. Ale tu ochroniarz też znalazł rozwiązanie i twierdził że te rzeczy musiały byc przecenione i ja kupiłam je zapewne po przecenie. (tylko że wtedy każda paczka powinna mieć nalepkę przecena lub slady po jej usunięciu). Po jakiejś pół godzinie przyjechała policja i ochroniarz musiał jej cos nagadać za drzwiami i oni tez zaczęli mi wmawiac to co on. Powiedziałam im że weszłam na sklep tylko z damska małą torebką (miałam tez na sobie lekki strój obcisłe rybaczki i bluzke bez rekawów) nie miałam przy sobie żadnych produktów, a jeśli mi nie wierza to niech sprawdzą na monitorach przy wejsciu i na sklepie. Wtedy policja powiedziała że monitory nie działają .Policja spisawszy mój dowód i dane mojego dziecka ktore bylo ze mną odjechała nie spisawszy żadnego protokołu powiedzieli ze sklep ma zdecydowac czy mnie podac do sadu. Po odjeździe policji ochroniarz stał sie jakis grzeczniejszy i powiedział że mam już iść bo jemu sie po sądach chodzić nie chce i znowu musiałam z nim przedefilowac przez cały sklep w punkcie obsługi wydali mi bony i jeszcze usłyszałam że pan z obsługi klienta ma dopilnować zebym ja na pewno weszła na sklep i zapłacila za te produkty które mialam w wózku (a za które nie dano mi wczesniej zapłacić) Oczywiscie weszłam i zapłaciłam ale bez zadnych dowodów potraktowano mnie jak złodziejkę i oszustkę. uważam że jest to praktyka Kauflandu majaca odstraszyć potencjalne osoby oddające towary przeterminowane. przyszłam kilka razy to ochrona w zmowie z panem z obsługi klienta a prawdopodobnie również w porozumieniu z dyrektorem postanowiła mnie zastraszyć. Czuję się pokrzywdzona nigdy niczego nie ukradłam w zadnym sklepie. przezyłam okropny stres i wszyscy sobie mnie obejrzeli w miejscu zamieszkania bo mieszkam w sąsiedztwie , dziecko się zestresowało i z płaczem uciekło do domu. Uważam że to zmowa pracowników Kauflandu i ochrony. po co robią wogóle taką oferte z przeterminkami skoro potem tepią klienta jak szkodnika. Czy coś mogę w tej sprawie zrobić i czy sklep nie mając 100% dowodu z kamer że weszłam z siatką z zakupami ma prawo mnie tak traktować ?
| 
