Jeszcze raz, dziękuję za odnośniki do źródeł.
Mam w sumie ostatnie pytanie:
art. 212 par. 2 kodeksu karnego:
„Osoba, która za pomocą środków masowego komunikowania pomawia inną osobę, instytucję, osobę prawną o takie postępowanie, które może poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania, popełnia przestępstwo zagrożone karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch”.
Przykładowo wchodzę do supermarketu, mam produkt z którego nie zostało zdjęte zabezpieczenie. Produkt pochodzi z tego samego supermarketu, tyle że został nabyty w sposób legalny. Przy wyjściu ze sklepu bramki alarmują ochroniarzowi, że moja osoba ma coś na sumieniu (gdy w rzeczywistości nie popełniłem żadnego czynu karalnego), mam bardzo zszargane nerwy i jestem wrażliwy na swoją samoocenę, czuje się całkowicie upokorzony zaistniałą sytuacją. Patrzę na ludzi i wiem, że oni na mnie patrzą, bądź tylko wydaję mi się to. Czuję wstyd ale nie rozumiem tak do końca dlaczego, bo przecież wiem, że niczego nie ukradłem - ale przecież osoby trzecie wcale nie muszą być świadome mojej niewinności. W ich oczach, przez sygnał bramki wypychającej mnie na siłę, w kontekst ekspozycji społecznej, jestem w pewnym sensie gorszy, zniesławiony, niegodny zaufania, "być może złodziej", oczywiście nie wszyscy tak pomyślą - zresztą byłoby nie zdrowo myśleć w ten sposób. Jednak siłą rzeczy to zdarzenie mocno dotyka moją samoocenę. Mam racjonalne podstawy aby przypuszczać, że ktoś w wyniku tego incydentu spostrzegł mnie jako osobę znajdującą się poniżej publiki, czy godności uczciwego człowieka.
Sytuacja się zamyka. Nie wyrażam zgody na przeszukanie mnie, proponuję wezwać policję. W tzw. pokoiku, zostaje przeszukany, moja niewinność zostaje dowiedziona, zostaje zwolniony, mogę już opuścić teren supermarketu. Wychodzę z "pokoiku" i czuję na sobie oczy wszystkich ludzi. Jest mi źle, prawdziwa trauma.
Czy w świetle art. 212 par. 2 KK zostałem właśnie zniesławiony? Jeżeli tak to czy przysługuje mi roszczenie o odszkodowanie lub coś w tym stylu?
Edycja:
Dodam jeszcze trochę dramatyzmu.
Wyobraźmy sobie, że jestem osobą prowadzącą działalność gospodarczą - cokolwiek, przypuśćmy warsztat samochodowy. Wówczas mogę nawet pokusić się o myśl, że w wyniku tego jakże haniebnego incydentu, pogorszą się wyniki finansowe mojej firmy. Przecież nikt nie powierzy złodziejom swojego pojazdu. W takim przypadku odszkodowanie staje się bardziej wymierne w przeciwieństwie do zadośćuczynienia za szkody natury psychospołecznej zwykłym "przepraszam" od ochrony.
Ps.
Nie, nie szukam łatwego sposobu na dywersyfikację działalności gospodarczej