spór z bankiem
Witam wszystkich,
W 2007 zostałem namówiony przez pracownika banku do zmiany dotychczasowej formy oszczędzania z lokaty bankowej na fundusz inwestycyjny. Pominiemy kwestię jaki to bank i jaki fundusz ,bo to w tej chwili mało istotne. Kupując jednostki funduszu jedyna informacja jaką przekazał pracownik to taka, że fundusz jest absolutnie bezpieczny. Strata praktycznie jest niemożliwa, musielibyśmy stracić prawo organizacji euro 2012. W porównaniu zaś z lokatą to dzień do nocy, można zarobić krocie, zapewniał. Była to dla mnie kompletna nowość. Jestem klientem tego banku dość długo, dlatego(powiecie, że naiwnie)uwierzyłem, że mogę rzeczywiście pomnożyć swoje oszczędności. Tym bardziej, że pracownik zaklinał się, że to niecodzienna okazja i nawet on zakupił ten fundusz. Poprzednia transza została wyprzedana w 3 godziny.
Efekt jest taki, że na dzień dzisiejszy nie mam ani zysków z lokaty ani zysków z funduszu. Jakby tego było mało kwota inwestycji zmalała o ponad 1/3.
Czy w świetle przedstawionych faktów istnieje jakakolwiek możliwość odzyskania całości zainwestowanych pieniędzy. Czy wchodzi w grę porozumienie z bankiem lub jakaś inna forma ugody. Jeśli nie, to czy powództwo cywilne oparte na(w moim przekonaniu) niezgodnych z prawem działaniach pracownika banku, który nie poiformował mnie o ryzyku utraty kapitału, ma jakiś sens.
|