Internet–zwrot towaru bez podania przyczyny (zwrot ceny towaru+kosztów wysyłki do Kl)
Ostatnimi czasy zakupiłem pewne urządzenie elektroniczne w sklepie internetowym. Przesyłka oczywiście przez kuriera. Sklep ten wybrałem, ponieważ miał na przeróżnych portalach oceniających sprzedawców internetowych, bardzo dobre recenzje, wpisywane niby to przez niesamowicie zadowolonych Klientów.
Niestety, urządzenie które do mnie dotarło (nie tanie!) z założenia: nowe, błyszczące i bez zadrapań, okazało się zgoła inne. Nosiło ślady użytkowania, zadrapań na obudowie, a nadmiar złego po dwóch dniach okazało się że jest uszkodzone!
Nie zastanawiając się długo, postanowiłem zwrócić towar do sprzedawcy powołując się na możliwość zwrotu bez podania przyczyny. Tutaj pojawiły się już pewne problemy. Sklep odmówił przyjęcia towaru w inny sposób, jak tylko przez kuriera (wygodniej i taniej dla mnie jako Klienta byłoby dostarczyć urządzenie samemu do któregoś z ich sieci sklepów). Nie miałem wielkiego wyboru, wysłałem urządzenie kurierem. Sklep przyjął towar, pieniądze zostały mi zwrócone (choć specjalnie sklep się nie spieszył).
Teraz pojawia się moje pytanie i konsternacja. W/w firma zwróciła mi cenę towaru, nie zwracając mi za kuriera (przy przesyłce towaru do mnie). Po przestudiowaniu problemu, jestem prawie pewien (prawie, ponieważ nie jestem prawnikiem), że zwrot kosztów powinien obejmować cenę towaru wraz z kosztami jego wysyłki do mnie.
Moja (już miesięczna) dyskusja ze sklepem (tak dobrze ocenianym!) stanęła w punkcie: ja powołuje się na decyzje RWR 11/2011 oraz RWR 15/2011, a także na dyrektywę 97/7/WE oraz na wyrok ETS (c-511/08 ) i twierdzę, że sklep oszukuje nie zwracając kosztów za przesyłkę w stronę Klienta.
Natomiast sklep odpowiada następująco:
”nie ma w naszym kraju obowiązku zwrotu przez sprzedawcę kosztów wysyłki w przypadku odstąpienia od umowy bez podania przyczyny, zatem Klient absolutnie nie ma racji”
oraz
„Dodatkowo pragnę nadmienić, iż orzecznictwo UOKiK nie stanowi polskiego prawa, zatem nie mamy obowiązku aby do tego zapisu się stosować. Orzecznictwo to nie ma podstaw prawnych w naszym kraju.”
Kto ma rację, ja czy sprzedawca?
Jeżeli sprzedawca, to o co chodzi w tych wszystkich artykułach prasowych powołujących się właśnie na takie sporne sprawy i na wyżej wymienione decyzje i przepisy?
Jeżeli rację mam ja, to co mogę jeszcze zrobić skoro sklep tak uparcie twierdzi, co przedstawiłem powyżej?
Czy mogę to zgłosić do UOKiK, tzn. do miejskiego czy powiatowego rzecznika konsumenta?
Już nie chodzi o te 20 czy 30 zł starty z mojej strony ale o respektowanie przepisów i walkę z cwaniakami i oszustami.
O odpowiedz proszę osoby obiektywne, pewne swoich racji, doświadczone w sprawach związanych z wyżej opisanym przypadkiem.
|