Sprzedawca kombinator - laptop - Forum Prawne

elpaco

Witam, zwracam się z prośbą o pomoc przy rozwiązaniu mojego problemu ze sprzedawcą kombinatorem. Cała sprawa rozpoczęła się w lutym br. kiedy to postanowiłem zakupić dość wysokiej klasy laptopa. Sprzedawca oczywiście zapewniał mnie o tym jaki to on nie jest wspaniały itp. itd. Skusiła mnie też oferta, że mieli model 2011 (który różni się tylko pojemnością dysku twardego) w cenie 5000zł zamiast 6500zł. Oczywiście po miesiącu zauważyłem wyskakujące martwe piksele na matrycy. Niezwłocznie udałem się do serwisu w celu wyjaśnienia tej sprawy. Tam usłyszałem, że to nie podlega gwarancji. Ze względu na wyżej wymienione zapewniania o braku wad, złożyłem reklamację u sprzedawcy o niezgodność towaru z umową. Tu się zaczęły problemy, bo już przy składaniu pisma, sprzedawca chciał mi wcisnąć do podpisu zgłoszenie gwarancyjne - zorientowałem nie podpisałem. W reklamacji zażądałem wymiany na nowy model, podałem swoje dane kontaktowe, uzasadnienie itp itd. Sprzedawca podpisał, że odebrał. Minęło 14 dni i nic. 17 dnia pofatygowałem się do niego osobiście i uwaga przyjął mnie z otwartymi rękami, mówiąc, że reklamacja rozpatrzona pozytywnie, tego dnia wysłali mi o tym powiadomienie (przyszło po 2 dniach z informacją, że reklamacja uznana i towar doprowadzony do zgodności poprzez naprawę) i komputer jest naprawiony. No właśnie, tylko że ja chciałem nowy i kiedy go o tym poinformowałem to zaczął mi wmawiać, że to on decyduje czy będzie naprawiony, czy wymieniony. Na szczęście ustawa była pod ręką i po krótkiej dyskusji wyszło na moje i wtedy okazało się, że muszę się kontaktować z kierownikiem którego nie ma i przez 2 dni nie będzie. Dostałem do niego nr tel. Tego samego dnia zadzwoniłem do niego i on też mi coś chciał wmówić, nie udało mu się i powiedział, że da mi odpowiedź następnego dnia po kontakcie z firmowym prawnikiem. Tego samego dnia późnym popołudniem dzwonił sprzedawca i poinformował mnie, że komputer będzie wymieniony, że już go zamówili. Chciał też mi wmówić tym razem, że przy reklamacji oddałem im niekompletny zestaw Mimo wszystko byłem zadowolony, że wszystko się udało. No i jakie było moje zaskoczenie kiedy ten kierownik zadzwonił następnego dnia mówiąc mi, że albo wezmę sobie ten naprawiony, albo oni oddadzą mi pieniądze bo już mają tylko modele z 2012r (przypominam, że jedyna różnica to pojemność dysku twardego) i są to dla nich zbyt wysokie koszty i nie mogą przez to wymienić(ich kapitał zakładowy to ponad 2 mln zł ). Teraz właśnie mam pytanie co dalej zrobić z tą sytuacją? Jak dla mnie to dwa razy potwierdził wymianę (1. brak odp. na reklamację, 2. telefonicznie) i nie może już teraz od tego odstąpić, bo nie można od tak zmieniać co chwilę zdania tym bardziej, że jako profesjonalista powinien znać swoje stany magazynowe i przed upływem 14 dni zadecydować co będzie robił. Towaru mi nie oddał i ten kierownik nie chciał ze mną więcej rozmawiać, mówiąc, żebym czekał na pismo i rozłączył się. Dla mnie to brzmi jak oszustwo. Nawet jak mi odda te pieniądze to już nie będę mógł nabyć takiego sprzętu, bo jest on obecnie droższy. No i co z całym osprzętem do tego komputera, który nabyłem u tego sprzedawcy, po co mi on bez komputera? Jeszcze jak go poinformowałem o zwrocie kosztów dostarczenia to się tylko zaśmiał. Czy sąd jest w stanie zmusić go do wymiany towaru, a nie zwrotu pieniędzy? Sprzedawca zasłania się tym, że teraz ten komputer jest droższy i że to nie ten sam bo tegoroczne mają większe dyski.

Pozdrawiam
Biedny Student

nomnes

1) Rzecznik Praw Konsumentów
2) sąd
3) wszystko załatwiać tylko na piśmie, poleconym ZPO

PS
4) z tym "biedny" to trochę nietaktownie wyskoczyłeś

elpaco

Czyli rozumiem, że sprawa jest do wygrania?

PS Biedny w sensie nieporadny, oszukany - emocjonalnie. Nie ukrywam też, że zarobienie tych pieniędzy "trochę" mi zajęło. Tym bardziej czuję się poszkodowany

nomnes

Czy do wygrania? Trudno powiedzieć. Jeśli przyznali że reklamacja jest zasadna to jest podstawa.

PS
Nie chcę prawić morałów, ale zakupiłeś przedmiot, który w ciągu roku dwóch dwukrotnie zmniejszy swoją wartość....

elpaco

Dzisiaj okazało się, że sprzedawca wysłał po prostu sprzęt do serwisu producenta na naprawę gwarancyjną - przyszły do mnie papiery z tego serwisu o naprawie. Ja natomiast wysłałem pismo, że żądam wydania towaru w ciągu 7 dni. U rzecznika byłem, pustki jak nie wiem co, trzypiętrowy budynek gra w pasjansa i chyba średnio są zainteresowani pomocą. Natomiast federacja wyraziła zainteresowanie. Ma ktoś może jeszcze jakieś sugestie?

cedwah

Sprawa jest, jak najbardziej, do wygrania. Pismo z żądaniem wymiany na nowy i wizyta w FK lub u RK. Radzę też powiadomić UOKiK o praktykach sprzedawcy naruszających zbiorowe interesy konsumentów.

elpaco

Dzięki, zobaczymy co mi odpiszą i co powie FK.

elpaco

Przepraszam, że piszę tak post pod postem, ale chyba znalazłem rozwiązanie swojego problemu! Wie ktoś może czy Uchwała Pełnego Składu Izby Cywilnej i Administracyjnej Sądu Najwyższego ( III CZP 48/8 z dnia 30 grudnia 1988r. ma moc wiążącą? Są tam bardzo ważne zapisy o tym, że akty niższego rzędu muszą być zgodne z postanowieniami kodeksowymi - wnioskuję z tego, że jeśli uchwała nie została zniesiona to Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży nie wyłącza postanowień w niej zawartych. Najważniejszy fragment zacytuję:

"5. Zasadność roszczenia kupującego o wymianę rzeczy wadliwej – zamiast naprawy rzeczy – na wolną od wad fizycznych nie uprawnia zobowiązanego do żądania dopłaty z racji wzrostu cen.

Strona zobowiązana nie może skutecznie powoływać się na niemożliwość świadczenia wówczas, gdy zaprzestano produkcji lub importu określonych towarów. Może zwolnić się z obowiązków przez zaproponowanie zamiany rzeczy nabytej na rzecz podobną lub nawet na rzecz o wyższej wartości.

Zarówno w przepisach o rękojmi (art. 560 § 1, art. 561 § 1 i art. 566 § 1 k.c.), jak i w przepisach o gwarancji (art. 577 § 1, art. 581 k.c.) uregulowane jest roszczenie o wymianę rzeczy wadliwej na rzecz wolną od wad. W razie istnienia wady fizycznej rzeczy zobowiązany może zwolnić się z odpowiedzialności z tytułu gwarancji lub rękojmi przez dokonanie wymiany rzeczy dotkniętej wadą na rzecz wolną od wad, mimo że naprawa ostatecznie byłaby możliwa. Jednakże kupującemu w każdym razie przysługuje roszczenie o wymianę rzeczy, jeżeli naprawa, przywracająca możliwość normalnego z niej korzystania zgodnie z przeznaczeniem, jest niemożliwa w terminie dwóch tygodni (patrz pkt 7).

Okoliczność, że postanowienia gwarancyjne nie przewidują wymiany rzeczy wadliwej, lecz jedynie naprawę jej wszystkich lub większości elementów, nie pozbawia nabywcy roszczenia o wymianę rzeczy, jeżeli rzecz nie może być naprawiona w ciągu dwóch tygodni.

W razie wykonania obowiązków gwarancyjnych lub wynikających z rękojmi dostarczenia nabywcy nowej rzeczy zamiast rzeczy dotkniętej wadą, nabywcy nie mogą obciążać skutki wzrostu cen. Nieuzasadnione jest więc żądanie dopłaty do ceny zapłaconej.

Nie można wyłączyć takiej sytuacji, w której za zgodą kupującego może alternatywnie wchodzić w grę – zamiast żądania wymiany rzeczy na wolną od wad – zamiana na rzecz podobną na warunkach uzgodnionych przez uprawnionego i zobowiązanego. W takim wypadku nie chodzi o zawarcie nowej umowy sprzedaży.

Podobnie wówczas, gdy na skutek wady fizycznej rzeczy uzasadnione jest roszczenie o dostarczenie rzeczy wolnej od wad, okoliczność, że zaprzestano produkcji określonych towarów, nie zwalnia sprzedawcy (wytwórcy) od obowiązku dostarczenia rzeczy o podobnych parametrach. Nie można tu mówić o niemożności świadczenia. Zasada ta dotyczy także zaprzestania importu rzeczy. Jeżeli towar określonego rodzaju nie jest już produkowany albo zaprzestano jego importu, przedmiotem wymiany może być produkt podobny albo nawet wyższej jakości – z dopłatą według cen z daty zawarcia umowy.

Utrata lub zniszczenie rzeczy w trakcie naprawy gwarancyjnej może według wyboru nabywcy uzasadniać roszczenie odszkodowawcze lub żądanie wydania nowej rzeczy wolnej od wad."

Z powyższego wynika, że skoro nie naprawili w ciągu 2 tyg. (a nie zrobili tego) to muszą wymienić nawet jak komputer jest droższy. Błagam powiedzcie, że to ma moc wiążącą

cedwah

Przywołana uchwała należy do tzw. materiałów interpretacyjnych - nieobowiązujących, ale powszechnie stosowanych wytycznych w zakresie wykładni prawa i praktyki sądowej.

Przede wszystkim sprzedawca nie ustosunkował się w ustawowym 14-dniowym terminie do żądania zawartego w reklamacji i zgodnie z ustawa przyjmuje się, że je uznał. Poza tym bezprawnie zmienił podstawę prawną żądania - z ustawy na gwarancję.

elpaco

Czyli rozumiem można bez problemu się na tym oprzeć, tym bardziej w sądzie. Problem polega na tym, że sprzedawca będzie mi chciał zwrócić pieniądze, a mi to nie pasuje, bo tracę na tym 1500zł. Taka jest różnica mniej więcej w cenie kiedy ja kupowałem i teraz. Sprzedawca opiera się na tym, że to już inna rzecz jest bo ma większy dysk twardy (co jest rzeczą wymienna i na dodatek można przy zakupie wybrać dowolny) i tym, że to będą dla niego za wysokie koszty. (o kosztach dostarczenia nie chciał rozmawiać nawet) Mam nadzieję, że dobrze to wytłumaczyłem. Cały czas się zastanawiam czy mam wystarczające argumenty, bo będę musiał iść z tym do sądu.

cedwah

Nie może zwrócić ceny nominalnej, bo...

elpaco

No to wystarczy teraz tylko udowodnić, że obecny model jest podobny i większy dysk nie podwyższa jakości, bo wszystko inne jest takie samo. Ma znaczenie jakieś fakt, że gdyby nie ta obniżka to w dniu zawarcia umowy ceny były by takie same? I czy przy obliczaniu swoich kosztów sprzedawca może wliczyć marże na cenie nowego modelu? Moim zdaniem przed obliczeniami powinien ją odjąć, bo w tym momencie brak zysku nie może być traktowany jako strata. Nie jest zawierana nowa umowa sprzedaży i trzeba liczyć faktyczny koszt komputera, a nie powiększony o jego dochód?