oszukany przez mechanika
Witam. Jestem nowy na forum i mam na imię Łukasz. Mam problem, otóż :
jakies 3 miesiące temu kupiłem samochód marki Ford Probe. Samochód ten nabyłem za stosunkowo niską kwote z tego powodu, iż silnik był w tragicznym stanie. Jeddnym słowem REMONT. Oddałe samochód do mechanika, który twierdzil, że oczywiście może wyknać taką naprawę bez problemu. Samochód stał u niego ok 6 tyg. Wymienione zostały :
-pierścienie
-panewki
-rozrząd
-filtry, oleje
-uszczelki pod głowicami
-przeprowadzono szlif głowic
-uszczelniacze zaworowe
-wał korbowy
I wiele innych części. Po prostu był przeprowadzony generalny remont jednostki napędowej. Po 6 tyg odbieram samochód od tegoż mechanika i :
silnik chodził okropnie, wyjechałem przed brame zakładu i zgasł. Oddałem ponownie, okazało się że nie potrafił wyregulować czunika położenia przepustnicy. Oprócz tego silnik pracował beznadziejnie, klekotał, miał problemy z odpaleniem i trzymaniem obrotów. Po kilku dniach przyjechałem po raz kolejny po samochód. Mechanik twierdził że wszystko jest ok, ale mnie wydawało się że silnik to padaka. Pojechałem do znajomego z forum, który ma taki sam samochód i ten stwierdzil, że remont jest przeprowadzony fatalnie. Pojechaliśmy do innego mechanika, który ma dużą wiedzę na temat tego konkretnego modelu samochodu i on też stwierdził, że silnik chodzi tragicznie. Samochód ponownie oddałem do mechanika. Wymienił popychacze zaworowe i poprawił pare innych rzeczy. Odebrałem samochód, ale dalej wydawało mi się, że nie chodzi tak jak powinien. I tak się to ciągnęło i ciągnęło. W końcu byłem ok 50km od domu i samochód zgasł. Nie chciał zapalić. Samochód na lawetę i do mechanika o którym już mówiłem, że się na tym zna. On doprowadził samochód do używalności, ale powiedział, że nie bierze pieniędzy za robocizne, bo samochód dalej nie chodzi tak, jak powinien. Nie pracował na jeden cylinder. W końcu ponownie oddałem samochód do tego mechanika, żeby wymienił wtryskiwacze, bo myślałem, że to przez nie nie pracuje na jeden cylinder. Mechanik rozebrał silnik i powiedział, że wtryskiwacze są dobre, ale że głowica jest nieszczelna, panweki wytarte, w oleju są opiłki metalu, blok silnika uszkodzony (był w złym stanei juz wczesniej, co ten pierwszy mechanik powiedział, ale nie uświadomił mi, że silnik przed remontem nadawał się na złom i trzeba było kupić inny silnik i zamontować). Pan Tomek, czyli ten dobry mechanik stwierdził, że silnik ponownie nadaje się do generalnego remontu, ale nie opłaca się tego robić, bo to są kosmiczne pieniądze i że nie wiadomo czy ten remont w ogole coś da i że lepiej właśnie kupić inny silnik. Za remont silnika pierwszemu mechanikowi zapłaciłem łącznie ok 4000zł. Przejechałem 1500km a silnik nadaje się do remontu. Silnik od kiedy go naprawiał nigdy nie chodził poprawnie. Na paragonie widnieje "naprawa silnika 3600zł", a oprócz tego mam kartke na któej napisał ceny poszczególnych części i kwote za robocizne. Mam też wielu świadków na to, że on naprawiał ten silnik, ale nigdy go nie NAPRAWIŁ. Samochód w tym momencie stoi u Pana Tomka (tego dobrego mechanika) i nie wiadomo co robić, bo Krzysiek (ten partacz) nie chce oddać pieniędzy. Zaproponował, że może mi oddać 500zł. Jak powinienem domagać się od niego zwrotu pieniędzy? W skrócie : zrobił remont silnika, ale źle, powinien mnie uprzedzić, że blok silnika nie nadaje się już do użytku. On tylko wspomniał, że jest na nim rysa. Ja się na tym nie znam, więc to on powinien mnie uświadomić co i jak. Silnik nigdy nie chodził poprawnie. Samochód stoi u Pana Tomka. Krzysiek nie chce oddać pieniędzy. Zapłaciłem ok 4000zł, a silnik nadaje się do drugiego remontu, a raczej do zezłomowania. Błagam Was, pomozcie mi, co mam zrobić?
|