Witam!
do napisania postu zbierałem się od jakiegoś czasu, ale czytając użytkownika LOCO1+kilku innych, którzy nabiją posty i są zapewne przedstawicielami najgorszych cech polaków, którym wżyciu nie wyszło zmusiłem się i robię to dopiero teraz.
Szanowny/a loco1+kilku innych- w ani jednym poście nie napisaliście nic pomocnego/sensownego prócz: "jakbyś przestrzegał litery prawa to nie byłoby problemu", "takie mamy prawo, a wy go nie przestrzegacie", "za łamanie prawa się płaci, a teraz płaczecie", "nieznajomość prawa nie zwalnia was od ponoszenia konsekwencji", "nieznajomość prawa szkodzi", "nikt wam nie broni codziennie szukać nowych klauzul niedozwolonych wpisanych do rejestru", "trzeba było nie posługiwać się klauzulami niedozwolonymi" itp itd.
Od dwóch lat czytania tego zakompleksionego i zawistnego czytania mam dość.
Ewidentnie widać, że loco1+kilku innych cieszy się po prostu, cieszy się, że ktoś taki jak Tomasz B. zrobił wała na tysiącach ludzi i chodzi bezkarny- szanowny/a loco nazywa to działaniem w imieniu prawa i obronie KLIENTÓW!! ABSURD!
Szkoda mówić, wiele rzeczy mógłbym dopisać, ale nie mam czasu na cytowanie postów bo od 2011 roku trochę się tego uzbierało.
DO RZECZY
Jestem po sprawie sądowej z panem spod Tarnowa. Oczywiście wygrana.... 7 klauzul pan radca Tomasz B. spod Tarnowa wynalazł w pewnym regulaminie.
Jak się okazało nie były to żadne klauzule, wszystko było zgodne z prawem, loco1 też kiedyś mi wspomniał : "wszystko byłoby dobrze gdybyś przestrzegał prawa" ... hehe no przestrzegałem, ale to mnie nie uchroniło przed próbą wyłudzenia pieniędzy na rzecz B.
Walczyłem i wygrałem.
Teraz najlepsze, to o czym kiedyś pisałem czyli potencjalny klient (powód) jest SŁUPEM...
Takie rzeczy niestety uchodzą na sucho panu B., który dokładnie obmyślił plan działania. W przypadku przegranej i wszczęcia egzekucji o zasądzone na moją rzecz koszty pan radca prawny spod Tarnowa pisze, że jego "klient" (czyli słup) jest bez meldunku oraz przebywa na emigracji

. Co to oznacza? Ano to, że mimo wezwania do zapłaty do "kancelarii" pana B. pan spod Tarnowa nie odpowiada - milczy, więc musimy podjąć następujące kroki, aby odzyskać zasądzone na mnie koszty (ustaliłem u komornika oraz w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, że postępowanie egzekucyjne powinno wyglądać tak jak poniżej):
1. Wszczęcie egzekucji u komornika polskiego ;
2. Komornik na tej podstawie może poszukiwać majątku dłużnika, ale że pan B. nie chce podać namiarów na swojego "klienta", nie ma meldunku oraz przebywa za granicą to:
3. Do poszukiwania majątku byłoby przydatne poznanie poprzedniego miejsca zameldowania dłużnika w Polsce- tutaj dochodzi koszt uzyskania informacji z MSWiA o poprzednim miejscu zamieszkania.
4. Postanowienie komornika o wszczęciu egzekucji – umożliwi także zwrócenie się do konsulatu RP za granicą o pomoc w ustaleniu miejsca pobytu dłużnika na terytorium wskazanym przez radcę B., względnie ustalenia posiadanego tam przez dłużnika majątku i możliwości prowadzenia egzekucji z niego – ewentualne opłaty konsularne.
5. Można uzyskać tzw. europejski tytuł egzekucyjny (ETE) - kolejne koszty.
6. Znając adres pobytu dłużnika za granicami RP, ETE będzie mógł być wysłany wprost do odpowiedniego komornika w kraju w którym się znajduje. Koszty prowadzenia tam egzekucji należne będą według prawa danego kraju – zapewne niemałe.
Jak widać szukanie słupa i ponoszenie dalszych kosztów raczej nie ma sensu, gdyż zapewne nic nie znajdziemy.
Taką właśnie drogę obrał pan B. jak zapewne wielu innych, którzy działają w imieniu prawa oraz klienta, a ja mimo, że wygrałem sprawę jestem według loco1 tym co łamie prawo i dobrze mi tak, należy mi się! Tak po polsku, bo jak mi nie wyszło to dlaczego komuś innemu ma wyjść?
Reasumując:
- szukanie byle jakich punktów regulaminu w imieniu słupów;
- nazwanie ich abuzywnymi celem zastraszenia za czym idzie niepodjęcie walki ->zaplata haraczu
-słup czyli powód ma być bez meldunku, poza granicami RP aby nie dało się z niego nic ściągnąć. Taki ktoś był potencjalnym klientem
To jest działanie według prawa. Po mojej stronie mnóstwo straconego czasu i pieniędzy, tylko po to aby uwolnić się od szantażu i udowodnienie swoich racji w sądzie.....
NA koniec jedna rada: nie słuchajcie i nie czytajcie tego co wypisują tutaj "doradcy", oni wam tylko chcą dokopać, bo "działają" w imieniu konsumentów, a wy przedsiębiorcy jesteście BE, bo tak! Bo konsument to nie oszust i nigdy nie wyłudza, nigdy nie chce nadużywać swoich praw... nie kupuje zegarka tylko po to by wyjść na imprezę w weekend wieczorem (przyszpanować), a potem zwrócić go w ciągu 10 dni: "przecież ja go używałem w granicach zwykłego zarządu, jakoś musiałem wyglądać na imprezie, nie?".
Ja poszedłem swoją drogą, nie czytajcie tych głupot, które tutaj wypisują i zastanówcie się czy jakiś poważny prawnik, osoba, która działa w temacie prawa siedziałaby po nocach i wyładowywałaby tutaj swoją frustrację na osobach, które nie orientują się w temacie?