Dziękuję za odpowiedź.
Cytat:
Napisał/a nomnes Miejscem spełnienia jest adres jaki poda konsument |
Przewertowałem ustawy dotyczące tych kwestii i nie znalazłem konkretów - tylko informacje o klauzulach niedozwolonych bez podanych paragrafów...
Gdzie znajdę konkretne informacje o tym aby podeprzeć się paragrafami?
Cytat:
Pytaj sprzedawcę. Nie musi się godzić na samo sfotografowanie, może zażądać dostarczenia. Jeśli reklamacja będzie zasadna, powinien zwrócić koszt transportu.
|
Wysłałem mailem informacje o uszkodzonym produkcie wraz ze zdjęciami i żądaniem rozwiązania tej sytuacji, nie powoływałem się na żadną ustawę ani gwarancję. Po dwóch dniach dostałem maila od sprzedawcy, że "nie może w tej sprawie nic zrobić" - tylko tak lakonicznie, dodam, że kontakt jest nieco utrudniony gdyż porozumiewamy się w języku angielskim i tylko mailowo.
Teraz kiedy chcę popchnąć ta sprawę dalej (po 4 miesiącach) sprzedawca twierdzi, że nie dostał ode mnie żadnej reklamacji i żąda przesłania oficjalnego pisma reklamacyjnego pocztą z wysuniętymi żądaniami i na jakiej podstawie oraz odesłania uszkodzonego produktu.
Czy można przyjąć, że mój pierwszy email był złożoną reklamacją i brak odpowiedzi na piśmie w ciągu 14 dni jest uznaniem tejże reklamacji?
Dodam iż sprzedawca żąda pisma w jego języku - zakup był w niemieckim sklepie internetowym. A w jeszcze innych mailach informuje, iż nie może wziąć odpowiedzialności za uszkodzenia w transporcie skoro zgodziłem się na wysyłkę pocztą bez ubezpieczenia a ponadto powołał się na polskie (dziwne!) paragrafy 544 i 548 kodeksu cywilnego. Faktem jest, że naciskałem aby wysyłka była tańsza niż kurier którą zaproponował sprzedawca ale nigdzie nie wyrażałem zgody na wysyłkę bez ubezpieczenia. Ponadto cała korespondencja to maile bez potwierdzeń itp.
Monitor (bo o nim mowa) kosztował 540 euro i nie stać mnie na taką stratę.
Został uszkodzony podczas przesyłki - pękła matryca.
Ja nie godziłem się na wysyłkę bez ubezpieczenia a teraz wygląda tak jakby sprzedawca utrudniał całą procedurę reklamacji tytułem niezgodności towaru z umową.
Czy jeśli teraz wyślę oficjalne pismo reklamacyjne powołując się na ustawę w której sprzedawca musi w ciągu 6 miesięcy udowodnić, że niezgodność nie istniała w chwili dostawy wraz z uszkodzonym produktem, to czy popełnię jakiś błąd?
Na co mam uważać aby nie dać sprzedawcy argumentu do wykręcenia się od odpowiedzialności za taki stan rzeczy?
Czy maile w których naciskam na tańszą wysyłkę i moja akceptacja wzięcia pełnej odpowiedzialności za tańszą przesyłkę (bez ubezpieczenia) może być powodem odrzucenia roszczeń?