re: Uszkodzenie drzwi podczas montażu...
Witam.Mamy taki problem i kłopot zarazem;Zamówiliśmy montaż drzwi zewnętrznych w mieszkaniu u"firmy"(?)której nr.telefonu otrzymaliśmy w "Praktikerze"w M1 w Czeladzi i nic więcej nie mógł nam powiedzieć sprzedawca/pracownik na tym dziale z drzwiami-oknami oprócz tego jak ma na imię ten który zostawił nr.telefonu ,który chce świadczyć usługi wymieniając tak jak w naszym przypadku drzwi wejściowe zewnętrzne.Po skontaktowaniu się z panem który zostawił nr tel w w/w ustaliliśmy termin za kilka dni po czym z godziny wczesno-rannej zmienili"jego ludzie"na godziny popołudniowe,ale po kolejnym"poślizgu"przyjechali godzinę póżniej(a mieszkają od nas ok.15 minut jazdy).Przed montażem poczułem od jednego(było ich dwóch)woń alkoholu/piwa ? pomimo że"nie zawracał się",nie zataczał,to w póżniejszej pracy podczas wymiany drzwi zauważyłem,że ma problemy z podejściem do roboty do której przysłał go"szef"?;tj.nie mieli podstawowych narzędzi do roboty która wymagała młotka,śrubokręta,szlifierka kątowa uszkodzona,brak listew rozporowych do montażu ościeżnic ,brak jakiejkolwiek uwagi na mienie cudze tj.na montowane drzwi które montowali i wiele innych nieprawidłowości które miały kolejne nastepstwa ! .Otóż: nieodpowiednio powiercili otwory na kotwy ! które miały następstwa przy ustawieniu i funkcjonowaniu zamków !,porozwiercali otwory w które wchodzą kotwy i następnie gdzie powinien dojść łeb śrubki to okazało się że otworki są za duże !-popodkładali podkładki gdzie teraz wygląda ościeżnica drzwi jak futryna w stodole !,a co najgorsze: po wywierceniu wiertłek widiowym otworu na kotwę-to tym wiertłem(wiertarką z włączony udarem !!!)wkręcał śrubę (kotwę)przy czym ujechała mu wiertarka i....porysował ościeżnicę,uderzając (breszką ! bo jak wspomniałem młotka/młoteczka nie posiadali !) w otwór gdzie wchodzi zapadka od zamykania klamką-ubił plastikowe ozdobne wykończenie w zamku,zostawiając nie wkręconą kotwę w ościeżnicy porysowane jest miejsce na drzwiach aż do widocznej blachy ,wgnieciony jest też koniec drzwi...Wystarczy już tego co widzieliśmy u tych"fachowców"(którym nie zapłaciliśmy za tę robotę)i których wyprosiłem po 3,5 h."roboty"z mieszkania ,bo to co chcieli dalej robić by było ok i by zamki działały doprowadzały nas do palpilacji serca !.Po kilku telefonach do "szefa"?,który zlecił tym 2 "fachowcom"tę robotę umówiliśmy się że przyjedzie obejrzeć za 2 dni(drzwi zostawione są tylko na kotwach i piance).Mamy prośbę co mamy dalej poczynić,poniewać drzwi są porysowane,uszkodzone jw.wspomniałem-SĄ DO WYMIANY NA NOWE !,a nie mamy Umowy,nic więcej oprócz telefonu-żadnych danych o tym"szefie"i tych 2 pseudofachowcach !.Jak wyżej wspomniałem nie zapłaciliśmy ani grosza za to co zrobili,a "umowa na telefon"byała 300-350 zł...Dziękujemy z góry za Porady,podpowiedzi co mamy zrobić z takim spartaczeniem roboty i naszego(nie taniego)materiału tj.drzwi.PRZESTRZEGAMY ! przed jakąś "firmą" polecana w "Praktikerze"w Czeladzi w M1 która montuje drzwi !!!.
|