Bardzo proszę o pomoc

Dostałam dziś list z windykacji "intrum justitia" , że niby zalegam z płatnością za książkę kupioną w 2000 roku - 140, 44. Czy to jest normalne że po 9 latach przysyłają zawiadomienie ? Oczywiśćie znajduje się tam propzycja ugody , że umorzą mi 100% odsetek , jeżeli zapłacę w ciągu 2 tyg. Nie bardzo wiem co mam z tym zrobić , tym bardziej że nie posiadam dowodów wpłaty . Na moje pytanie czy sprawa nie jest już przedawniona - sympatyczna pani odpowiedziała mi , że owszem dla sądu - tak , ale dla nich nie - bo mogą mnie wpisać do rejestru dłużnikow i nie kupię wtedy nawet lokówki na raty . Mam się bać czy olać .... Podobno wysyłali mi raz do roku monit z Reader' Digest , ale jakoś nic do mnie nie dotarło ( wysyłane były zwykłym listem , a nie poleconym więc trudno będzie udowodnić , że nie wysyłali ) . i co mam z tym zrobić ??????