Mam następujący problem. Przez pewien okres czasu nie płaciłem czesnego, pod koniec kwietnia dostalem pismo z uczelni że mam się stawić w dziekanacie do 12 maja i przedstawić zapłacone rachunki. Poszedlem tam porozmawiałem z kobietą i do 19 maja miałem zapłacić 1760 zł zaległości. Zapłaciłem 23 maja 1300 bo dopiero wtedy i tyle miałem. W czwartek ani piatek pieniedzy tych nie bylo jeszcze zaksięgowanych na moim rachunku uczelnianym. A w niedziele zobaczylem ze jestem skreślony. Dziś rozmawiałem znów z tą kobietą czy mogę coś z tym zrobić i że po wypłacie (8 czerwca) ureguluje resztę zaległości. Ona na to że już za póżno bo jestem skreślony i musze teraz uregulować należność, zapłacić 750 zł za reaktywacje i zacznę studia...od października

. Wcześniej sprawdzalem i wiem że przysługują mi 2 tygodnie na odwołanie od decyzji o skreśleniu, powiedziałem jej to a ona stwierdziła że decyzje taką dostalem pod koniec kwietnia, z tym że dostalem tylko pismo że zostanę skreślony jak sie z nią nie skontaktuje ale według niej nie ma żadnej różnicy i już się nie mogę odwołać. Czy mogę jakoś dochodzić swoich praw?? Chodzi mi o to aby znów zostać wpisanym na listę studentów ale nie od początku:/ Z góry dziękuję za pomoc.