Uszkodzenie samochodu w serwisie
Mam dość dziwny przypadek z autem znajomej.
Pacjent Citroen Berlingo 1,8 8v 90km. 1998 rok
W aucie rozszczelnił się – (dziura) – wąż od silnika do nagrzewnicy. W takim stanie auto dojechało do warsztatu. Płyn wylatywał silnik – cały mokry. Jeszcze po początkowej diagnozie o własnych siłach normalnie wjechał na kanał.
W warsztacie wymienili wąż, zalali nowym płynem i dzwonią że nie mogą odpalić.
Pierwsza diagnoza że zamokła cewka przewody itp – rzeczywiście były całe w płynie.
Zdjęli wysuszyli – założyli auto nie pali.
Dzwonią za chwile – auto ma pęknięty pasek rozrządu !!!!
Wierzyć w przypadek, że pasek pękł przy próbie zapalania rozrusznikiem?? Czy może próbowali na pych – oczywiście się nie przyznają.
Na razie mają kupić nowy rozrząd założyć i zobaczyć czy się nic nie stało..
Jak się stało pogięły sie zawory w głowicy to koszty naprawy dojdą do wartości auta wiec bez sensu...
Ale z drugiej strony auto do serwisu dojechało normalnie.. usterka która była nie miała nic wspólnego z rozrządem - są to dwie niezależne sprawy.
Rozrząd uszkodził sie w trakcie gdy mechanicy próbowali zapalić samochód po dokonanej naprawie.
Co robić?? Czy można uznać ze warsztat zepsuł i ma naprawić na swój koszt??
Czy zapłacić za wykonane usługi - To co zostało zlecone do naprawy + zakupione części - nowy rozrząd (a co z kosztami robocizny przy poszukiwaniu usterki zakładaniu nowego rozrządu i diagnostyce) a następnie odebrać samochód na sznurku... i zawieźć na złom.
Nadmienię że auto sprawne ma wartość ze 2 tyś PLN, należy do znajomej, która za wiele kasy nie ma więc możliwe że zostanie bez samochodu.
|