Sprawa trwa już około półtora miesiąca i skrótowo od samego początku prezentuje się następująco:
- 11.06 oddałem telefon na reklamację z rękojmi w salonie T-Mobile (rozlanie na wyświetlaczu + kłopoty z baterią) z żądaniem wymiany na nowy;
- kilka dni później zadzwoniono, czy zgadzam się na naprawę, powołując się na nadmierne koszty - zgodziłem się
- 26.06 telefon był do odbioru - okazało się, że naprawiono to, co zgłosiłem w reklamacji, ale powstała nowa wada, mianowicie nie doklejono prawidłowo klapki z tyłu; odmówiłem odbioru, podpisałem oświadczenie, że odmawiam z powodu powstałych wad, a sprzedawca spisał ze mną nowe zgłoszenie reklamacyjne odwołujące się do poprzedniego, jako żądanie nadal wpisując "wymiana na nowy"
- kilka dni później znów telefon, czy zgadzam się na naprawę, bo ponownie nadmierne koszty - zgodziłem się
- 13.07 telefon do odbioru - jak się okazuje, naprawiono klapkę, ale tym razem z kolei zepsuto przycisk włączania oraz powstała nowa plama na wyświetlaczu, tym razem po jego drugiej stronie; odmówiłem ponownie odbioru
- 14.07 dowiozłem do salonu moje oficjalne oświadczenie o odmowie odbioru podając jako powody wynikłe w toku reklamacji wady; do tego, przywiozłem też pismo o odstąpieniu od umowy ze względu na nieuczynienie zadość obowiązkowi wymiany na rzecz wolną od wad lub jej naprawienia, a także istnienie w przedmiocie wady o charakterze istotnym (wspomniana wyżej plama na wyświetlaczu) na mocy art 560§ 1 z żądaniem zwrotu ceny zakupu na mocy art. 566§ 1 w terminie 7 dni na moje konto; na obu pismach dostałem podpis i pieczątkę
- dziś (24.07) otrzymałem automatyczny SMS z sieci, że "sprzęt czeka na odbiór" - nie wiedząc, o co do końca chodzi, bo naprawiony sprzęt teraz już mnie nie interesuje oraz nie wnioskowałem już o jego naprawę, stawiłem się do salonu, gdzie poinformowano mnie, że telefon wrócił naprawiony z serwisu - po wytłumaczeniu, że nie kierowałem go 14.07 na kolejną naprawę, a zażądałem zwrotu ceny i odstąpiłem od umowy, sprzedawcy przyznali mi rację mówiąc, że jeden z kolegów popełnił błąd i odesłał telefon do serwisu zamiast do centrali (centrala jest wyraźnie wypisana jako adresat na piśmie o odstąpieniu) i dlatego został on naprawiony
Oczywiście tłumaczenia salonu mają w tym momencie drugorzędne znaczenie, bo na wszystkie powyższe punkty mam dokumenty, podpisy i pieczątki, a moje odstąpienie adresowane do centrali jeden z pracowników podpisał i podstemplował więc ewidentnie jest to ich błąd/niedopatrzenie/próba wymigania się. Niemniej, teraz muszę coś dalej zrobić z całym tym procesem, bo aktualnie nie wiem, czy centrala w ogóle wie, że jest zobowiązana zwrócić mi pieniądze.
Aktualnie wydaje mi się, że najlepszym wyjściem będzie wysłanie na adres centrali listu poleconego ZPO ze skrótowym opisem całej sytuacji od początku (jak w poście), załączając kserokopie wszystkich dokumentów poświadczających każdy z etapów i wzywając ponownie do zwrotu pieniędzy. Czy powinienem jednak teraz ponownie po prostu powołać się na art 560§ 1 jak przy piśmie z 14.07 i czekać cierpliwie nie wiadomo ile, czy wyznaczyć jakiś dodatkowy termin/żądać jeszcze odsetek? Termin na zwrot pieniędzy, który wyznaczyłem 14.07 już minął więc czy w ogóle wyznaczanie kolejnego ma jakikolwiek sens?
Z góry dziękuję bardzo za wszystkie porady odnośnie tego, jak dalej poprowadzić sprawę