Kłamstwo w komisie samochodowym
Kupiłem samochód w komisie, podczas oględzin pojazdu zwróciłem uwagę, że jedna z przednich lamp jest bardziej zmatowiona. Zapytałem o to sprzedawcę, dał mi numer telefonu do poprzedniego właściciela pojazdu.
Ten stwierdził, że po prostu spolerował jedną z lamp, a drugiej już mu się nie chciało. Niestety uwierzyłem.
Po paru dniach szukałem pod maską informacji o ostatniej zmianie oleju i coś mnie tknęło, żeby spojrzeć na lampy. Jedna z nich ma datę produkcji 2010 (czyli data produkcji auta), a druga 2015 - czyli prawdopodobnie samochód był po prostu uderzony. Podczas sprzedaży zostałem poinformowany że kolizja owszem, była, ale naprawiano tylko tylną klapę. Nie wiem czy zmiana lampy była związana z tą samą kolizją czy też może samochód dostał później, a zbieżność daty produkcji lampy z datą kolizji to przypadek. Nie mogłem zbadać tego miejsca czujnikiem lakieru, bo tam są same plastiki. Maskę sprawdziłem i nie była lakierowana.
Nawet jeśli okazałoby się, że zmiana lampy faktycznie była związana z tą kolizją z 2015 (naprawa jeszcze we Francji, sprawdzałem VIN), a nie późniejszą kolizją w Polsce, i tak zostałem okłamany co do przyczyny różnic w lampach. Trudno mi teraz wierzyć w inne rzeczy, które mówi sprzedawca, a jeśli wypadek był w Polsce, to nawet nie wiem czy moje auto ma nadal poduszki powietrzne i napinacze pasów.
Co w takiej sytuacji mogę zrobić?
|