Wymeldowanie głównego najemcy lokalu komunalnego - Forum Prawne

Korniszony

Mieszkamy z mężem i dwójką dzieci w dwupokojowym mieszkaniu komunalnym. Jeden pokój zamieszkujemy my, drugi zaś ojciec męża, a mój teść, który jest alkoholikiem w dodatku bezrobotnym, który nie ma emerytury ani renty i nie ma lat pracy wiec mu się należy jedynie jakis zasilek z mopsu. Nie choruje wiec na rente tez nie ma co liczyc. Pieniadze, które dostaje w całości przepija i od wielu lat (ponad 20-stu) nie dokłada się do czynszu. Od prawie 12-tu lat za wszystko płacimy my z mężem przelewem bankowym. Ojciec często awanturuje się i wraca pijany. Często sa z tego powodu interwencje policji kończące się pobytem teścia na izbie wytrzeźwień. Nasze pytanie brzmi; Czy mimo, że jest on głównym najemcą lokalu, możemy liczyć na jego eksmisję? Nie możemy dłużej narażać naszych dzieci na ciągłe awantury. Po za tym mamy dość utrzymywania go tym bardziej, że jest on zdolny do pracy! Ma 64 lata. Na leczenie alkoholowe zgłaszany był już nie jeden raz. Mial nad soba kuratora sądowego, ale nadzór się juz niestety skonczył, a po ostatnim badaniu przez komisję do spraw uzaleznień okazało się, ze nie nadaje się na leczenie alkoholowe ze względu na stan zdrowia psychicznego. Dodam jeszcze, ze ojciec juz raz zadłużył mieszkanie i czekała go i męża eksmisja. Ale połowę długu spłacił mąż a resztę umorzył prezydent miasta (był to rok milenijny). Od tego czasu mąż sam uiszcza wszystkie opłaty. Czy i jak możemy się starać, o wymeldowanie uciążliwego głównego lokatora... ? ;(

Korniszony

Dodam tylko, ze mieszkanie nie jest wykupione, bo moze zrobić to tylko główny najemca. Teścia na to nie stać, a my jesli wykupimy, to na nazwisko ojca... ;(

voyteg

Wymeldować nie można osoby, która faktycznie mieszka

Korniszony

Nawet jesli nie płaci rachunków i jest uciążliwa dla nas i lokatorów. Mieszkańcy tez mają już dość wiecznych awantur i pijanego sasiada na klatce po 22-ej. po za tym mieszkamy z małymi dziećmi a teść po alkoholu jest bardzo agresywny! Naprawdę nic się z nim nie da zrobić! Na kolejnej komisji do spraw uzaleznień alkoholowych otrzymaliśmy odpowiedź, że ojciec nie nadaję się na leczenie odwykowe ze względu na stan zdrowia psychicznego. Błagam,niech ktoś nam pomoże, bo nie chcemy, aby dzieci patrzyły na wciąż pijanego śmierdzącego i klnacego "pasożyta", który uważa, że wszystko jest jego i mu się należy, mimo, że zlotówki do niczego nie doklada!!!

voyteg

To celem powinna być eksmisja.

Zameldowanie nie daje prawa do mieszkania, to tylko powiedzenie że się mieszka

Korniszony

Czyli możemy starać się o jego eksmisję, czy nie ma to sensu, bo w takim wypadku musielibyśmy my lub miasto zapewnić ojcu mieszkanie socjalne... a na takie czeka się latami!!!?

voyteg

Lokal zastępczy, nie mieszkanie socjalne

Korniszony

Ale miasto raczej nie będzie skore dać ojcu lokal zastępczy tym bardziej, że nie jest on skory do pracy, i raczej nie bedzie opłacał czynszu (bo praktycznie nigdy tego nie robił), a wszystkie zasiłki z Mops-u po prostu przepija! Na wszystko mamy potwierdzenie choćby w licznych wydrukach z izby wytrzeźwień, których nie oplaca. Czynsz opłacamy my z konta bankowego, czy w związku z tym jeśli skierujemy sprawę o eksmisję ojca, to czzy nie ryzykujemy, ze również stracimy prawa do tego mieszkania? Nie bardzo znamy się z mężem na prawie...

Korniszony

dostałam jeszcze odp, że wymeldować może tylko własciciel. Właściciela mieszkania nie ma gdyż nie jest ono wykupione na wlasność. to teść jest głównym najemcą my z mężem i dziećmi jesteśmy zameldowani (w tym mąż od urodzenia) i to my przelewem bankowym z naszego konta płacimy rachunki na bieząco. Czy naprawdę nie ma żadnej podstawy prawnej aby "pozbyć" się uciążliwego alkoholika. Mamy małe dzieci, a ojciec jak wypije jest bardzo agresywny, na ostatniej komisji do spraw uzaleznien podjęto decyzje, że ojciec nie nadaje się na leczenie ze względu na stan zdrowi psychicznego! Co możemy jeszcze zrobić... zadne niebieskie karty nie pomagaja a policja na każdej z interwencji mówi nam co innego i ich rady są malo konkretne.

voyteg

czyli właścicielem jest gmina

a co chce pani osiągnąć wymeldowaniem?

Korniszony

Św, spokój. Mamy już dość nieprzespanych nocy i awantur. Ojciec pochodzi z Kieleckiego i ma naprawdę ciężki charakter. po za tym przez lata nadużywania alkoholu ma już "swój świat" i po alkoholu jest strasznie agresywny nawet wobec policji podczas interwencji. nie chcemy aby dzieci na to patrzyły... ojciec już się nie zmieni.. dopóki nie bylo maluchów nie przeszkadzal nam az tak bardzo jak teraz... no i sam fakt utrzymywania go nam się nie usmiecha.. tym bardziej, ze ojciec nas okrada i często niszczy sprzęty, drzwi... Mamy tej sytuacji już serdecznie dość... dzielnicowy który zna sprawę poradził, abysmy się określili, czy nadal mamy do ojca sentyment (bo wcześniej bylo nam go zal, ze nie bedzie miał gdzie pójść...), czy dzieci sa dla nas ważniejsze. Po ostatniej awnturze jaką przeszliśmy po jego sporzyciu podjeliśmy decyzję, że nic nam w życiu nie dał i tylko kłody pod nogi rzuca...
StÄ…d Nasze pytanie?

voyteg

i niby jak ma do tego pomóc wymeldowanie?

Korniszony

policja stwierdziła, że jak ojca wymeldują możemy zmienić zamki w drzwiach i najnormalniej w swiecie go nie wpuscić do domu. Możemy wtedy spac spokojnie i wysypiac sie do pracy a nasze dzieci nie beda sie baly iść same siku do toalety w obawie, że po drodze moga spotkac dziadka (który zresztą nawet nie wie jak wnuki maja na imie!!! Żałosne, ale prawdziwe) Więc odpowiedź na pytanie chyba oczywista! Dopoki ojciec jest tu zameldowany bedziemy przechodzić piekło... i z roku na rok jest coraz gorzej... mieszkam z nim juz 12 lat i wiem ze on sie juz nie zmieni. tym bardziej ze wczesniej mial juz sprawe i wyrok za znecanie sie nad zoną i dziećmi. Przez co przeszedł mój mąż... mogę się tylko domyslać!!!

voyteg

niestety policja wprowadziła panią w błąd, bo meldunek nie stanowi żadnego prawa do lokalu, zaś wymeldowanie wcale tego prawa nie pozbawia

meldunek to tylko czynność techniczna, podobnie jak telefon sieci komórkowej logujący się do danej sieci

Korniszony

To czy wobec prawa jesteśmy bezradni? Nie zależy nam już aby ojciec Partycypował choć słyszeliśmy też, że jest to kluczem do uwłasnowolnienia. ale tu tez nie wiemy gdzie sie udać i czy to ma sens? no bo nawet jesli z tego swojego zasilku (chyba 400 zl) on sie nam dorzuci, to nie pokryje to nawet połowy tego ile zużywa on światla (a spi w dzień więc w nocy nadrabia)!!! Mamy już serdecznie dość utrzymywania go!!!