Trzy pytania?
1. Czy na posesji, w chwili robienia zdjęć był napis teren prywatny, wstęp wzbroniony itp.?
2. Czy teren był ogrodzony, zamknięty ?
3. Czy wiedziałeś, że jest to teren prywatny?
I czwarte dodatkowe,

Czy właściciel terenu jest fanem amerykańskiego kina sensacyjnego
Tak na prawdę sprawa wygląda tak:
Fotografować w miejscach publiczny możesz wszystko (poza, miejscami o charakterze szczególnym dla obronności etc. - zazwyczaj jest tam zakaz) - Czyli do zdjęć z ulicy nie może się przyczepić. Druga sprawa się rozbija o teren prywatny stąd moje powyższe pytania.
Zakaz fotografowania, oznacza, że domyślnie właściciel nie wyraża zgody na fotografowanie.
Ogrodzenie terenu oznacza, że właściciel nie zgada się na wejście na jego teren.
Oznaczenie terenu jako teren prywatny, oznacza dla ciebie, że powinieneś bez zgody, wchodzić na teren i go fotografować.
Generalnie, nie wiem o co facetowi chodzi, czy o to, że zdjęcia psują wizerunek czy może uchwyciłeś w kadrze coś czego nie powinieneś. O ile nie udowodnią ci świadomego wejścia (właściwie wdarcia - czyli pokonania furtki, skoku przez płot etc.) na teren prywatny to nic nie mogą zrobić.