Witam,
Mam taki problem...
Pracowałam "na czarno" w firmie fotograficznej. Robiłam modelkom zdjęcia na zasadzie TFP (pozowanie za zdjęcia), wiec za free je robiłam-jako moje przeszkolenie. "Szef" nigdy nie chciał dać mi tych zdjęć, nakładał na nie swoje loga. On nie podpisywał umowy z modelkami, wiec sama to zrobiłam bez jego wiedzy i dostała od nich te zdjęcia bez loga i z logiem firmy. W końcu dostaliśmy 2 zlecenia na ślub, dostałam za nie 200 i 250zł, potem zdarzył mi się wypadek niefortunnie złamałam rękę i przez wiele miesięcy byłam w gipsie wiec nie mogłam już pracować. Rok temu napiłam mu ze rezygnuję i że znajdę mu kogoś na moje miejsce. Wpadł w szał, kazał mi skasować wszystkie zdjęcia które u niego robiłam, zabronił publikować grożąc mi ze pozwie mnie do sądu o nich kradzież, bo nalezą tylko do niego Przez to że..... cyt. {były zrobione na moim firmowym aparacie i obrabiane moim legalnym oprogramowaniem."} nawyzywał mnie i wiele razy groził. Zaczął obrabiać mi "d*pę." Na fcb pod zdjęciami miał napisane "Fota z ręki...(mojej)", a parę dni temu to skasował...
Jak jest naprawdę?
Czy warto podać to do sądu?
PIP na pewno się nim zainteresuje. Modelki mogą być moimi świadkami