witam
zdaje sobie sprawę, że dużo tematów o skradzionych fotografiach już było. Zerwałem nockę aby nieco poczytać w tym temacie, jednak wiele tematów kończyło się "użyj opcji szukaj bo to już było".. wierzcie mi im głębiej zaglądałem tym ciężej coś było znaleźć

choć nie mogę powiedzieć informacji znalazłem dość sporo i bardzo mi pomogły.
co mi się przytrafiło.
fotografuję dla kolegi (umowa słowna, nieodpłatnie) produkty niszowe (mała ilość na rynku, w związku z czym o fotografie "na google" ciężko), są one sprzedawane w sklepie internetowym oraz na allegro.
Często zdarza się iż ktoś przywłaszczy sobie moje fotografie bez mojej zgody. Dotychczas broniliśmy się przed tym procederem znakami wodnymi itp jednak i to nie pomagało. Proszenie o usunięcie zdjęć kończyło się oburzeniem złodzieja. Od tego roku uznaliśmy że nie będziemy zdjęć oznaczać jawnie, tylko tak żeby był znak ale nie widoczny bez powiększenia zdjęcia - charakterystyczny układ pikseli; z zamiarem późniejszego dociekania swoich praw.
Po pierwszej sesji w tym roku nie minęły dwa dni od umieszczenia zdjęć, jak ponownie ktoś ukradł moje zdjęcia.
Posiadam pliki oryginalne - nawet jeszcze na karcie z aparatu; zawierające pełen EXIF - niestety zapomniałem umieścić w nim swojego imienia i nazwiska. Posiadam zdjęcia po obróbce z oznaczonymi punktami oraz ich kopie z zarysowanymi miejscami gdzie dokonałem "oznakowania zdjęć".
Skradzione zdjęcia (4 sztuki) posiadają moje "oznakowanie" oraz został zachowany EXIF.
--
Co już zrobiłem
Po lekturze forum zapoznałem się z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 4.02.1994 (upaipp).
szczegółowo skupiając się na art. 78. oraz art. 79., które to dotyczą mojej sprawy.
na wstępie chciałem zapytać co oznacza stwierdzenie (#1) "naruszenie jest zawinione" ? (Art. 79 3b)
kontynuując.. następnie zapoznałem się ze stawkami ustalonymi przez ZPAF i starałem się uporządkować moje zdjęcia. Czy słusznie wybrałem (#2) iż jest to kategoria odpowiadająca za użytek marketingowy - uznając, że fotografie posłużyły jako reklama oferty produktu sprzedawanego na allegro.
Kwotę tą mam rozumieć w jakiej ilości publikacji? Internet jest globalny, ale nie oszukujmy się to nie jest aż taki duży nakład. Teoretycznie Allegro zlicza liczbę odwiedzin na stronie (nie unikalne) więc można by przyjąć tamtą wartość, chyba że są jakieś ogólnie przyjęte kryteria (nakład) w takich przypadkach (#3)?
Przez jaką wartość ją pomnożyć wg art. 79 (#4)?
Domyślam się że kwotą odszkodowania z imienia art. 79. jest kwota, o którą zapytałem powyżej, czy art 78 liczy się osobno (#5)?
To tyle pytań do tego co dotychczas udało mi się zdziałać...
Co zrobiłem dalej.
Udałem się w dniu dzisiejszym (z chwilą gdy dodam posta będzie to pewnie dzień wczorajszy) do kancelarii o poradę co zrobić z moim przypadkiem, jakie mam szanse na ewentualne odszkodowanie itp.
W pierwszej kolejności dowiedziałem się, że muszę wysłać do tej osoby wezwanie do zapłaty za moją pracę. Oczywiście tu z normalną kwotą.
Po powrocie z kancelarii zamierzałem to zrobić jednak pojawił się mały problem. Allegro chroni adresy użytkowników, w jaki więc sposób mam wysłać to pismo? Domyślam się że mail nie jest tutaj zbyt dobrym rozwiązaniem. Policja nie pozyska mi adresu tylko po to aby wysłać takie pismo. Allegro nie pomoże...
Zadzwoniłem więc do winowajcy (nie wiem czy dobrze zrobiłem). Opisałem mu problem oraz poprosiłem o to czy mógłby mi podać swój adres ponieważ chcę się dogadać polubownie i uniknąć niepotrzebnej rozprawy.
Mój rozmówca nie był skłonny podać mi tego adresu i chciał najpierw poznać kwotę jaką sobie zażyczę. Powiedziałem mu, iż będzie ona zgodna z minimalnymi, ogólnie przyjętymi stawkami (ZPAF) i będzie w granicach 1600 zł (4 zdjęcia x najmniejszy taryfikator dla kategorii którą wybrałem). Po chwili rozmowy - rozmówca oczywiście tłumaczył się że nie wiedział, że tak nie wolno itp; zaproponowałem więc 1000 zł abym miał jakieś zadośćuczynienie za kradzież mojej pracy. Oczywiście w dalszym ciągu złodziej moich prac opierał się i nie chciał podać adresu więc postanowiłem zakończyć rozmowę, ponieważ naciągał mnie jeszcze na dodatkowe koszty rozmowy, która i tak była zbyt długa.
Tak więc zostałem bez adresu i nie wiem gdzie mam wysłać odpowiednie pismo, czy udać się z tym na policję aby poprosili od Allegro adres złodzieja (#6)?
Obecnie jestem na tym etapie i nie wiem co teraz mam zrobić.
Możliwe scenariusze to zdobycie adresu oraz polubowne załatwienie sprawy lub sądzenie się... tu mam jeszcze kilka pytań.
Prawnik, u którego byłem dość w ciemnych barwach przedstawił mi scenariusz rozprawy, choć to dobrze bo mam lepszą świadomość co może się zdarzyć.
Czy są jacyś "specjaliści" wśród prawników, którzy zajmują się typowo ochroną praw autorskich?
Pytam ponieważ mam wrażenie, że moją własność udowodnić jest bardzo łatwo - oryginalne pliki, oznaczenia zdjęć, EXIF; mimo to prawnik wykazywał dużą niepewność (#7).
Jak trudno jest wygrać taką sprawę? Czy mam duże szanse aby faktycznie ubiegać się o swoje prawa oraz stosowną opłatę (#

?
Zakładając, że nie będę w stanie wysłać pisma z wezwaniem o zapłatę, czy mam się udać z tym od razu na policję, sądu czy też prawnika? Gdzie najpierw? (#9)
Czy nim dojdzie do sprawy mam udać się do notariusza potwierdzając w jakimś sensie to iż pliki na aukcji są tymi samymi plikami jakie posiadam ja, oraz że jestem w posiadaniu praw autorskich oraz majątkowych do tych zdjęć? Prawnik powiedział mi, iż takie zdjęcia zabezpiecza się PRZED kradzieżą, a nie po niej. Czy rzeczywiście tak jest? Z czym w ogóle powinienem się udać do notariusza? Płyta z nagranymi zdjęciami, karta z oryginałami, numer aukcji na której są użyte zdjęcia? Prawnik powiedział iść z wydrukowanym zdjęciem, jaki ma to sens w dobie technik cyfrowych gdzie tylko tam można sprawdzić autentyczność.(#10)
Załóżmy, że dojdzie do sprawy. Znam koszty prawnika, znam koszty rozprawy, jakie mogą być koszty ewentualnego biegłego, który będzie miał za zadanie potwierdzić moją własność? (#11) Pytam ponieważ początkowo to ja będę musiał pokryć wszystkie koszty do czasu, aż sprawa nie zakończy się pozytywnym rozwiązaniem dla mnie, stąd też chce znać przybliżone koszty jakie spotkają mnie po drodze.
Istnieje możliwość, iż osoba pozwana będzie niewypłacalna. Czy często się to zdarza? Ciężko będzie mi odzyskać moje pieniądze? Nie chciałbym zostać z "papierem" że te pieniądze mi się należą, a w rzeczywistości ich nie dostanę. Podczas rozmowy telefonicznej rozmówca między innymi tłumaczył się że zarabia nie za dużo (1200) i że nie ma nawet skąd mi dać takich pieniędzy o jakie proszę (1000). Czy jeżeli na drodze sądowej (wolałbym się dogadać, no ale jeżeli się nie da) sąd przyzna odszkodowanie powiedzmy z zakresu 4000-8000 (nie mam pojęcia jeszcze ile - pytania wyżej) to czy przy zakładanych zarobkach takiej osoby jest to już podstawa do niewypłacalności? Zapewne zależy od tego OGROM czynników jednak może, ktoś z Państwa miał do czynienia z jakimiś sprawami w których ktoś był niewypłacalny i może mieć "jakiś" pogląd na to. (#12)
Bym jeszcze zapomniał, aukcja dobiegła końca, allegro utrzymuje ją na serwerach przez 60 dni. Domyślam się, że dalej mogę się ubiegać o swoje prawa pomimo zakończenia aukcji?
Najważniejsze pytanie z tego wszystkiego to
co mam dalej robić, czy mi się to opłaci oraz jakie są szanse na obronę swoich racji, bo nie chciałbym zostać na lodzie z kosztami sądowymi.
dziękuję za pomoc.
edit:
ewentualnie dysponuję tylko numerem telefonu oraz numerem konta bankowego, nie wiem czy w ten sposób można ustalić adres zamieszkania bez ingerencji policji/sądu.