Witam Wszystkich,
jestem świeżynką na tym portalu i zwracam się o rade w nast. sprawie. W pewien wt. mojego tatę zaczęła bolec tak głowa, że nie byl w stanie ruszyć się z łóżka, dodatkowo nie pamiętał niektórych faktów z tego dnia. Tego samego dnia zgłosił się do przychodnido lekarza, który stwierdził, że to chyba grypa czy jakies przeziębiebie, bo tata dodatkowo miał zdrętwiałe wszystkie kończyny. Zaczął brać jakieś witaminki i leki przeciwgorączkowe. W czw. mu się polepszyło, ale w ptk znów to samo-niesamowity i ścinający z nóg ból głowy. Znów wizyta u innego lekarza.Diagnoza- infekcja grypowa. W sob. wieczorem tata był juz tak nieprzytomny, że trafił na oddział przyjęć do szpitala. Pani nie przejęła się za bardzo bólem głowy, ale skierowano go na tomografię. Jakież było zdziwienie gdy się okazało, że tata ma cały mózg zalany krwią i chodził z wylewem prawie cały tydzień. Pomijam fakt, że ta informacja zwaliła całą naszą rodzinę z nóg. Obecnie tata leży 3 tydz. w szpitalu i czekają go badania stwierdzające przyczynę wylewu-obecnie nie jest to możliwe, bo krew zasłania obraz. My dziękujemy Bogu, że tata żyje.
Proszę o poradę gdzie skierować najpierw skargę na lekarzy, którzy na wylew podpajęczynówkowy przepisują lek na grypę

Czy może ktoś już miał podobny przypadek?
Pozdrawiam