Umowa kupna sprzedaży między dwoma osobami fizycznymi
Witam! Mam problem i jestm w kropce. Jestem w 8 miesiącu ciąży i zaczęłam robić wyprawkę. Postanowiłam kupić używany wózek dziecięcy i chodziło mi o konkretny model Chicco Tour 4 3w1. Wkońcu znalazłam za kwotę 550zł za pomocą portalu Tablica.pl. Wózek na zdjęciach prezentował się idealnie tak samo opis produktu zacghęcał do kupna : "Piękny wózek, sprawny w 100%, jak nowy!!! Gorąco polecam". Na poiczątku zapytałam mailowo czy wózek nie posiada żadnych wad, na co odpisano że wózek jest sprawny, zadbany i czysty. Po jakimś czasie zadzwoniłam aby dokładnie dopytać o wózek, Pan stwierdził że posiad "normalne ślady użytkowania" ale gfólnie jest jak nowy. Po wymianie danych i dokonaniu przelewu wózek dotarł po 2 dniach kurierem. Po pierwsze był on zafoliowany i porozrywany, gdy otworzyłam go okazało się że stelaż jest w tragicznym stanie, porysowany i podrapany, koła poździrane i przednie wręcz latały i były skrzywione, a śruby zardzewiałe. po rozłożeniu stelaża miałam wrżenie że zaraz się rozsypie, a od spodu zaczynął się rozrywać materaiał potrzymujący spacerówkę. do reszty nie miałabym strasznych zarzutów. I tu już się zaczęło. Zadzwoniłam do właściciela wózka i opowiedziałam o wadach. stwierdził,że to nie możliwe, że czego się spodziewałam za te pieniądze bo nowy kosztuje 2000zł w sklepie, że mimo wszystko koła nie odpadną, że wózek jest po to aby wsadzić dziecko i jeźdzć, poinformaowałam go że prawdopodobnie zwrócę wózek. Po ok 2 godzinach od dostarczenia zapakowany z powrotem wózek(musiałam kupić folię i taśmę) przyjechał kurier. Zadzwoniłam do tego Pana aby poinformować go że wózek wraca ale nie odebrał tel, więc wysłałam smsa. Oddzwonił i stwierdził że to są jakieś fanaberie, że co on teraz zrobi z tym wózkiem, że nie mam miejsca w domu, że miał kupca i nie ma teraz z nim kontaktu. Póżniej napisał że przykro mu iż wózek nie spełnił moich oczekiwań, że nie przyjmuje zwrotów, że takie ryzyko zakupu przez internet, że na pewno go komuś odsprzedam bo wózek jest bardzo ładny. Poinformowałam go że tak tego nie zostawię i spotkamyu się w sądzie. Chciałam załatwić sprawę polubownie i wziełam koszty przesyłki na siebie i zarządałam zwrotu kosztu samego wózka. Nie zaskutkowało. Teraz wróci do mnie wózek ale sprawę założę do sądu. Ten Pan myśli że wciśnie mi "dziada" i nic się nie stało, ale ja nie pozwolę się robuić w konia. Tym bardziej że ze względu na stan wózka bałabym się wsadzić do niego dziecko i nim jechać. Czy osoby-oszuści internetowi mogą pozostawać bezkarni? Czy mam prawo wygrac tą sprawę? Czy przy jego przegranej oprócz wszystkich kosztów mogę wnieść o odszkodowanie? Z góry dziekuję za wszelkie odpowiedzi i pozdrawiam
|