Witam
Miałem zamiar kupić używany samochód i trafiłem do pewnego salonu/komisu, który specjalizował się w autach intersującej mnie marki i sprowadzał takowe z zagranicy. Nie posiadał on tych aut na stanie, lecz przyjmował zamówienia i następnie poszukiwał ich za granicą. Zdecydowałem się i po wpłaceniu zaliczki podpisałem umowę zamówienia. Niestety okazało się że w wyniku pewnych sytuacji rodzinnych nie mogę kupić teraz auta, więc po trzech dniach od podpisania tej umowy dzwoniłem do salonu a następnie wysłałem meila z rezygnacją z zamówienia. Sprzedawca w tej rozmowie telefonicznej zapewniał mnie że zwrócą mi zaliczkę w całości (choć poinformowałem go że jestem gotów ponieść jakieś ewentualne koszta). No i od tamtego czasu minął miesiąc a pieniędzy nie ma. Chociaż wielokrotnie dzwoniłem, to zawsze szłyszałem wymówkę że albo szef wyjechał, albo mają remont, albo coś innego (chociaż zawsze jest mowa że oddadzą zaliczkę) i wysyłałem meile ponaglające. W ostatnim meilu określiłem im ostateczną datę zwrotu zaliczki do końca marca, oraz napisałem że jeżeli uważają że nie mają obowiązku zwrotu zaliczki, to niech się ze mną pilnie skontaktują, w przeciwnym wypadku uznaję że nadal zobowiązują się do jej zwrotu i czekam na wpłatę. W przypadku gdy nie zwrócą zaliczki w terminie, rozważam złożenie pozwu do sądu, tylko zastanawiam się czy sąd przychyli się do mojego pozwu. W zawartej umowie nie ma klauzuli, że w przypadku zerwania umowy przez zamawiającego, zaliczka przepada (zresztą jeszcze przed podpisaniem zamówienia sprzedawca informował mnie, że jeżeli sprowadzony samochód mi nie będzie odpowiadał, mogę czekać na kolejny lub zrezygnować, a oni mi oddadzą zaliczkę). Na dowodzie wpłaty mam wpisane zaliczka a nie zadatek, co jak wiem ma decydujące znaczenie w świetle
KC.