Umowa przechowania - Forum Prawne

Joanna212

Witam,
To mój drugi post odnośnie kradzieży mienia pod opieką kolegi. Chciałabym się dowiedzieć czy moja sprawa jest do wygrania? Trochę irytuje mnie fakt że powierzyłam koledze laptopa a on zostawił go bez opieki mimo zapewnień że popilnuje go na czas trwania egzaminu. Przeczyłam trochę na ten temat i z mojego ograniczonego punktu widzenia wina leży po jego stronie i powinien ponieść konsekwencje swojego czynu. Boję się jednak kosztów rozprawy oraz tego że w jakiś sposób zostanie on uniewinniony.

I jak w takim wypadku mogłoby wyglądać polubowne rozwiązanie? Czy najpierw powinnam wnieść pozew do sądu? Ciężko znaleźć na forum podobną sprawę.

Jeszcze raz dopiszę jak doszło do tej sytuacji:
Do kradzieży doszło, ponieważ kolega zostawił mojego laptopa bez nadzoru w niewidocznym dla niego miejscu. Tłumaczył się że nie był w stanie zabrać 3 laptopów (bo zostawiłyśmy je w 3 - w czym były to 2 małe notebooki i jedna konkretna torba-moja) a chciał wejść na egzamin. Na sali egzaminacyjnej czekałyśmy aż jego grupa zdąży wejść i dopiero wtedy mogłyśmy wyjść z sali. Nie rozumiem jego postępowania, uważam że te 3 torby nie są zbytnim obciążeniem dla dorosłego mężczyzny. Mógł je chociaż zostawić przy drzwiach a nie na pustym korytarzu.

Po całym zajściu nie usłyszałam chociażby przeprosin a straciłam cały studencki dobytek.

Jak z wnioskami dowodowymi - wystarczą moje i jego zeznania z policji + świadkowie (ok 4) ? Po tym wszystkim nie jestem pewna czy kolega wiedział że w torbie oprócz laptopa znajdował się również mój telefon - czy ten fakt mógłby być łagodzący?

Proszę o pomoc oraz subiektywny osąd czy jest szansa na wygranie tej sprawy.

Adviser

Kodeks cywilny

W Twoim przypadku dłużnik ewidentnie nie zachował należytej staranności i ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą. Pamiętaj że będziesz musiała wykazać wysokość swojej szkody- laptopa. Dłużnik nie poniesie odpowiedzialności za telefon, gdyż umowa jak rozumiem dotyczyła tylko laptopa, nie mógł więc on wiedzieć, że w torbie jest także telefon.

+wykazanie wysokości szkody

Jego zawinienie wydaje mi się ewidentne.

Możesz z nim porozmawiać i postraszyć pozwem, dodać że obciążą go jeszcze kosztami przegranego procesu i kosztami Twojego zastępstwa procesowego- adwokata (tak, zwycięzca bierze wszystko, przegrany, no cóż ) Jeżeli samo straszenie nie wystarczy, możesz spróbować skorzystać z instytucji próby ugodowej- http://przedsiebiorca-w-sadzie.wiesz...-ugodowej.html

Kosztuje to 40 zł i może ,,zmiękczyć'' Twojego dłużnika, który zgodzi się zapłacić odszkodowanie. Jeżeli jednak ugoda nie zostanie zawarta, pozostaje pozew.

Joanna212

Dziękuję za rzeczową odpowiedź. Mam jednak kilka pytań :
- Jak wykazać wysokość szkody oraz w jaki sposób polubownie rozwiązać sprawę zgodnie z prawem? Powinnam napisać czy porozmawiać osobiście- z czym mogę mieć problem gdyż prawdopodobnie zobaczę go dopiero w poniedziałek za tydzień?

Joanna212

Piszę ponownie w wyżej wymienionej sprawie. Dostałam odpowiedź od "kolegi" który nagle twierdzi że, z 4 jak się okazało, pozostawionych mu toreb, zgodził się popilnować tylko 1 i to tylko do czasu rozpoczęcia egzaminu. Jestem pewna i skłonna do zeznania pod przysięgą że pytałam się osobiście czy popilnuje również mojego laptopa.
Następnie twierdzi że gdyby wiedział ile warta jest torba to nie zgodziłby się na popilnowanie jej.
"Nigdy nie zawierałem z Panią żadnej umowy, a tym bardziej umowy przechowania, ani w formie ustnej, ani pisemnej. W dniu 17.06.2013 r., na prośbę mojej koleżanki, Aleksandry Wdowiak, którą znam od dawna, zgodziłem się popilnować wyłącznie jej torby i to jedynie do czasu rozpoczęcia mojego egzaminu. Nigdy nie zaproponowałem pilnowania Pani rzeczy, ani nie zobowiązałem się do tego na Pani prośbę. To Pani na własne ryzyko i własną odpowiedzialność, wraz z innymi koleżankami (Klaudią R i Justyną P) pozostawiła swoje rzeczy na korytarzu, co mogą potwierdzić wyżej wymienione osoby." - i tu następna sprawa ponieważ on je zna dłużej jednak mam nadzieję że w sądzie powiedzą prawdę.

Jestem załamana. Wychodzi na to że jestem idiotką która zostawiła wszystko co posiadała bez opieki na korytarzu - po prostu zapraszałam złodziei.

Ktokolwiek ma pomysł co powinnam zrobić? Ja już psychicznie sobie z tym nie daję rady

Joanna212

I czy to że przy obecności połowy roku spytałam się gdzie zostawił moją torbę a on odpowiedział że koło ławki - czy to w jakiś sposób potwierdza że ją pilnował? W ogóle nie pomyślałam że on może się wyprzeć tego że pilnował mojej torby. I znowu będzie słowo przeciw słowu i zostanę z niczym? Dlaczego to wszystko wydaje mi się takie niesprawiedliwe


I w sumie mogę porozmawiać z tymi koleżankami czy naprawdę twierdzą że zostawiły te torby bez opieki (dobrowolnie) czy zostawić to do sprawy ? W przyszłym tygodniu chcę złozyć wniosek o próbę ugodową i nie wiem co powinnam a czego nie powinnam robić.

Adviser

Spróbuj się wyluzować, to że będzie się bronić było przecież do przewidzenia. Od początku: czy rozmawiałaś z nim i wyniku tego zgodził się popilnować Twojej torby wiedząc że w środku jest laptop? Czy masz świadków którzy mogą to potwierdzić? Popytaj te koleżanki czy są w stanie potwierdzić przed sądem Twoją wersję wydarzeń. Znajdz kogokolwiek kto był wtedy blisko was.

Joanna212

Tak, spytałam się czy popilnuję również mojego laptopa. Jestem tego pewna, nawet mu podziękowałam.

Faktycznie popróbuje skontaktować się ze wszystkimi osobami które tam były.

Wiem że trochę zbyt emocjonalnie podeszłam do sprawy ale nie przypuszczałam że nagle wyprze się zgody na pilnowanie laptopa. W końcu krzywoprzysięstwo jest przestępstwem.