Witam - jestem tu nowy - jak widać i nie wiem czy w dobrym miejscu umieściłem temat - jeżeli źle to przepraszam i proszę o przeniesienie do odpowiedniego działu.
Sprawa zaczyna się tak :
Jadę samochodem na parkingu koło saturna i jest "korek" na drodze bo z prawej dojeżdżają i jadą prosto i potem jest rozwidlenie w lewo lub prosto.
Jedzie samochód przede mną i zaczyna hamować to ja w tym momencie też zaczynam hamować i odstęp miedzy autami zachowany był mniej więcej 1-1,5m - no wiadomo jak się stoi w korku to się dojeżdża do auta, które stoi z przodu.
No jak to auto zaczęło hamować to jak w tym czasie też ale to auto z przodu wrzuciło wsteczny "R" i ruszyło i uderzyło we mnie.
-Wyszedłem z auta (inne nas omijały) i zdenerwowany pytam się tej osoby co mi do cholery zrobiła
- tej osobie drobne ryski się stały a ja mam wpadnięte reflektory i maska się wgniotła - to co zachodzi na zderzak - (gdy otwarłem maską to belka poprzeczna mocująca błotniki ma taki nosek - że się nadgięła)
To jest naprawdę dziwne bo dostałem tak z lekka z boku od tego auta (lewego)- bo jak dał wsteczny to tak jak by chciał skręcić przy tym wstecznym w prawo (koła przy cofnięciu do tyłu były lekko w prawo) czyli uderzył mnie w lewy przedni bok ale to też nie do końca tak bo środek auta też jest wgnieciony bo dostał od jego środka - czyli lekko po ukosie dostałem.
Tam były lekkie ryski a ja takie szkody.
-potem się ta osoba upierała ze mną że skoro ona nie ma nic to z jakiej racji ja mam tyle szkód ?

Próbuje mi wmówić że już to miałem wcześniej i że teraz próbuję tej osobie to wmówić bo jest okazja - no na świętego anioła nie miałem tego !
Potem zadzwoniłem po 2 osobę by może załatwić to jakoś bez konieczności policji - po prostu to tylko stłuczka więc po co od razu policja - jak wypadku nie ma i rannych.
Potem nagle patrzę ta osoba odpala samochód i zaś wsteczny ( ręczny miała zaciągnięty) bo "dupa" do góry poszła i ja patrze a ta osoba odjechała z miejsca zdarzenia.
(nr rejestercji spisałem)
Po chwili przyjechała osoba kompetentna by mi pomóc załatwić sprawy dotyczące spisania sprawy i ta osoba zadzwoniła na policję a tam powiedzieli żeby przyjść na 10 na komendę główna policji na drugi dzień bo dopiero za 4 godz. oni by byli bo mają dużo zgłoszeń.
Na policji tego drugiego dnia czyli dziś w niedzielę policjant spisał moje zeznanie i powiedział że oni nic nie mają do parkingów przy marketowych i że co ( tam jest bez prawie ? że co ruch drogowy tam nie obowiązuje ? )
Że tylko mi dadzą namiary na tą osobę i mogę osobiście się skontaktować i poprzez ubezpieczalnie tylko dochodzić spraw lub droga sądowa.
Pytam tu bo rozkładam ręce co mogę zrobić
- wina tej osoby
- nie chciała dać (nr.polisy, prawa jazdy, dow.osob.) by spisać
- uciekła z miejsca kolizji
Serdecznie proszę o poradę - nie ma za bardzo pieniędzy by sobie pozwolić na adwokata lub założyć sprawę a jeszcze na dodatek by zreperować moje "ukochane" autko
Z poważaniem TDA69