ściga mnie firma windykacyjna z Anglii!
witam.
W lipcu 2007 roku wykechałam z koleżanką do Anglii do pracy. W banku Lloyds zostało założone wspólne konto, którego opłata wynosiła 2 funty miesięcznie. Po 2 mies. opuściłyśmy Anglię, konto zostało opróżnione, ale nie zamkniete, więc na pewno powstał debet.Dowiadywałam się ostatnio i bank sam automatycznie zamknął konto, a sprawę przekazał firmie windykacyjnej. W tej sytuacji nie wiem co robić. Czy kontaktować się z tą firmą (prawdopodobnie wysyłali jakieś listy na nieaktualny angielski adres), czy zostawić sprawę jak jest i nie spłacąć żadnego zadłużenia? Nie wiem ile może być długu, bo nie wiem kiedy bank zamknął konto. Jakie są konsekwencje unikania kontaktu z firmą windykacyjną? Jeśli już bym musiała zapłacić to komu?-bankowi czy firmie windykacyjnej? Po jakim czasie bank mógł zamknąć moje konto i czy można orientacyjnie ustalić kwotę zadłużenia? Czy będą mnie ścigać w Polsce za niespłacenie tego debetu? (dodam, że zamierzam wziąć kredyt na mieszkanie) i czy jest możliwość, że sprawa pojdzie do sądu, jeśli tak to w Polsce czy Anglii?
Po jakim czasie nastąpi przedawnienie?
Jakie jest dla mnie najkorzystniejsze wyjście? Do Anglii nie zamierzam wracać a ni wyjeżdzać gdziekolwiek za granicę. Z tego co wiem to takich spraw jak moja jest bardzo wiele, więc może firma windykacyjna po prostu sobie odpuści ściąganie debetu, który powstał za obsługę konta.
Proszę o poradę, bo nie wiem co robić
|