Dzień dobry
W wyniku absurdalnego nieporozumienia z rodzicami, odpisali mnie oni od podatku jako "osobę uczącą się". W tej chwili nie studiuję (wcześniej był rok przerwy w jakiejkolwiek nauce, teraz jedynie powtarzam samo seminarium, a i tak teoretycznie chyba nie powtarzam go cały rok tylko semestr letni - ). Sprawa wypłynęła dopiero gdy przyszło pismo wymagające pokazania zaświadczenia o tym, że się uczę.
W tej chwili wygląda to już chyba jako oszustwo podatkowe

(
Czy da się to jakoś jeszcze odkręcić, jak to wyjaśnić i jakie są konsekwencje takiej sytuacji (jaka kara i dla kogo

)
(a przy okazji - czy samo powtarzanie seminarium liczy się do odpisu za osobę uczącą się?)