Witam gorąco w Nowym Roku Wszystkich forumowiczów i życzę wszystkiego dobrego
Kieruje się w takiej trochę nie typowej sprawie, a dokładniej co może grozić osobie, która powiedzmy chodząc, spacerując ulicami w dużym mieście by np. kulturalnie od czasu do czasu "zaczepiała" przechodzących ludzi i pytała by czy nie chcieliby zakupić "jakiegoś przedmiotu" np. powiedzmy dezodorant, oczywiście jeśli byliby zainteresowani to mogli by sobie wypróbować na ręku zapach i ew. jak by przypadł do gustu to zakupić.
Oczywiście osoba, która by sprzedawała i wyrywkowo "zaczepiała" przechodniów nie stałaby cały czas w jednym miejscu, tylko cały czas by się przemieszczała ulicami,tzn. nie prowadziła by tego całego "handlu" w jednym obszarze, a cały czas by zmieniała miejsce.
Mam nadzieję, że zobrazowałam choć trochę tą przykładowa sytuację, no ale do rzeczy, a mianowicie jakie konsekwencje (prawne, mandaty itp.) mogą spotkać taka osobę ?
Chciałabym po prostu wiedzieć co w wyżej podanym przypadku może spotkać taką osobę handlującą od strony np. spotkania z strażą miejską czy policją lub jakąś inną instytucją?
Z góry bardzo dziękuję za odpowiedzi.
Pozdrawiam.