Niesłusznie oskarżony i wymuszenie przez policję przyznanie się do winy
Witam.W zeszłym tygodniu ok. godz. 9 rano do mojego mieszkania zapukała policja z nakazem przeszukania w zwiazku z podejrzeniem mnie i mojego ojca o kradzież z wlamaniem do pewnej sasiedniej posesji. Fakt jest taki, że tego dnia nie bylo nas na miejscu zdarzenia i jak kazdy wieczór i noc spędzaliśmy w domu we trójkę wraz z matką. Oparto się jedynie na zeznaniu świadka którzy rzekomo nas widział. Nie wiemy kto to był i dlaczego tak skłamał ale w pobliskich domach mieszkają głównie starsze osoby uwielbiające plotkować. Zawsze dobrze z nimi żylismy i w zgodzie nijednokrotniee pomagając.Śladow naszej obecności tam zero bo niby skad by miały być. Przesłuchanie mnie odbyło sie w dość nietypowy sposób gdyż po dojechaniu na posterunek od razu sporządzono protokół zatrzymania a mnie przypięto kajdankami do kraty. Nikt o nic nie pytał co mam do powiedzenia w tej sprawie, krzyczano tylko, że ma przyznać się do winy i gadać bo mnie zleją.Na każde moje słowo obrony rozlegał sie gromki śmiech. Przesluchujący mnie policjant wyjął cztery pały z szafki i kazał wybrać która bede najpierw dostawał po czym zaczął mnie być jedna z nich mowiąc, ze jak nie zaczne gadać to wykorzysta wszystkie na mojej glowie. Nie wiedziałem kompletnie kiedy doszło do przestępstwa, więc chcąc juz przyznać sie ze strachu do niesłusznych oskarżeń motałem się ale policjanci podpowiadali mi i jakoś coś sie uklepało. Po tym wylądowałem w pokoju przesłuchań gdzie policjant sporządzając moje zeznania tylko mówił co pisze i na każde zdanie które chciał na pisać przytakiwałem dla potwierdzenia. Gdy chciałem zadzwonić, nie pozwolono mii. Na protokole zatrzymania napisano, że odmówiłem adwokata i powiadomienia osoby najbliższej choć było wręcz odwrotnie. Podpisałem się, lecz nie miałem nawet możliwości nawet nic z tego przeczytać gdyż ponaglano mnie groźbami, że dostanę w łep i żebym się streszczał bo tylko im roboty robie. Przewieziono mnie później na tzw. dołek gdzie przesiedziałem ok 20 h. zabrali mnie z niego znów na komendę gdzie pod groźbą dalszego pozbawienia wolności znów w podobny sposób choć już nie przemocą fizyczną wymuszono na mnie przyznanie się do kolejnego włamania obok gdzie rzekomo byłem widziany przez tego samego świadka w tym samym czasie. Po ''przyznaniu'' się prokurator dał karę 1.5 roku więzienia w zawieszeniu wykonania na okres próby lat 3. Dodam, że policjant prowadzący tę sprawę niejednokrotnie miał już problemy z wymuszaniem zeznań i znëcanie sie zarówno psychiczne jak i fizyczne nawet na nieletnich.. Dziś złożyliśmy zażalenia do prokuratury. Przyjęto. W najbliższym czasie wynajmuję prawnika. Moja rodzina nigdy nie spotkała sie z jakimkolwiek podejrzeniem złamania prawa. Chciałbym się dowiedzieć jakie mam szansę na pozytywny dla mnie efekt sprawy i jak to wszystko przebiega. Będe wdzięczny za każda odpowiedź naświetlająca jak to wygląda.
|