witam, bardzo mało się znam na prawie wiec proszę mnie zrozumieć
Sprawa wygląda tak, ponad pół roku temu miałem wypadek samochodowy, jednak winny tego zdarzenia odmówił przyjęcia mandatu i sprawa została skierowana do sądu. Były już 2rozprawy, na których byłem ja, był winny, 2 świadków (jeden świadek to pasażer który jechał ze sprawcą wypadku, drugi to przechodzeń - znajomy winnego.
W zdarzeniu brały udział dwa auta: moja panda i opel omega, oplem kierował starszy pan, jak się potem okazało właścicielem auta jest syn który przybył na miejsce wypadku 10min po zdarzeniu. Przechodzeń który to widział udał się do domu.
Po świadka do jego domu pojechał innym już autem właściciel omegi i równocześnie syn winnego.
Podczas rozprawy świadek na moje pytanie kto go przywiózł na miejsce zdarzenia odpowiada że nie pamięta, i zaznacza że na pewno nie był to właściciel omegi.
Wchodzi na rozprawę drugi świadek (pasażer) on znowu zeznaje że po świadka pojechał nikt inny jak właściciel omegi, sam właściciel omegi twierdzi że on był cały czas na miejscu nigdzie nie jechał...
Sprawa jest o tyle ważna że w czasie drogi pomiędzy domem świadka a miejscem wypadku, właściciel omegi mógł powiedzieć koledze jak ma zeznawać.
Sprawa nadaje się do prokuratury?
I jeszcze jedno pytanie, jeśli założę sprawę o składanie fałszywych zeznań i przegram sprawę muszę za nią płacić?
I kto zapłaci za sprawę która toczy się teraz? Państwo czy winny wypadku?