skierowanie sprawy karnej do mediacji - odmowa sądu...
Witam,
mam problem i prosił bym o podpowiedź osoby zorientowane w temacie.
Mianowicie: jestem oskarżonym w sprawie z art. 158 § 1. Cała sprawa jest precedensowa, ponieważ zaczepiony przez pijanego jegomościa,okazałem się (jak się okazuje jednak na moje nieszczęście) trochę lepszym zawodnikiem i delikwent wylądował ze złamanym nosem na pogotowiu. Awantura jakich masa na mieście każdego prawie weekendu... Ale cóż, los bywa przewrotny i w tej chwili to ja jestem tym bandytą który pobił biednego,niewinnego... Pomimo tego, że to ów jegomość zaczepił mnie i pierwszy oddał kilka ciosów (posiadam nawet obdukcję lekarską, którą zdecydowałem się wykonać jak okazało się że pan zaczepialski, będzie kręcił z tego zdarzenia aferę...) to w zasadzie u mnie nic poważnego, bo tylko kilka zadrapań guzów i siniaków. Sąd wyraźnie zmierza do ukarania mnie za to zdarzenie, pomimo że paradoksalnie "pokrzywdzony" sam przyznał, że był pod mocnym wpływem alkoholu (wydruk z alkomatu policyjnego) i "nie pamięta jak doszło do bójki.
Ale w zasadzie nie to jest meritum sprawy, dziwnym zdarzeniem dla mnie jest to, że mój wniosek o przeprowadzenie mediacji w tej sprawie, poparty przez prokuratora i samego "pokrzywdzonego" (!), który po rozmowie z nim chętnie na to przystał, sąd jednak na jednej z rozpraw odrzucił.
Jest to dla mnie bardzo dziwna sytuacja, gdzie strony chcą porozumieć się w sprawie i ustalić jakieś warunki (ew. jakieś zadośćuczynienie np. finansowe) nie dostają na to zgody sądu...
Proszę o podpowiedź osób zorientowanych w temacie, czy sąd może tak postąpić, bo słyszałem,ze mediacja pomiędzy stronami jest najbardziej pożądaną formą załatwienia sprawy i z reguły sąd popiera takie wnioski, a tu jak na złość odwrotnie...
Czy ktoś może podpowiedzieć coś w mojej sprawie?
Proszę o pomoc i pozdrawiam wszystkich odwiedzających niniejsze forum.
n.t.b.
|