Witam Serdecznie wszystkich uzytkownikow !
Otoz zanim zadam pytanie chcialbym nakreslic sytuacje okolo roku temu policja wtargnela do mojego domu (z nakazem rewizji ) i zabrala mi wszystkie komputery, nie wyjasniajac o co chodzi, pozniej przesluchanie szereg niejasnych pytan, nie pamietam juz o co dokladnie pytali,do dzis mam metne pojecie o co chodzilo.Pozniej okazalo sie ze moj "kolega" nasciemnial w zeznaniach obciazajac mnie, probujac za jakos zmylic organy scigania, nie mam pojecia na co liczyl. Dostalem listy na rozprawe, jednak do zadnej nie doszlo, nie mialem nawet okazji zapytac o co chodzi, za pierwszym razem kogos nie powiadomiono, za drugnim nie bylo adwokata itd. W koncu dostalem list ze sprawa jest juz nieakutalna, w dalszym ciagu bez wyjasnien, nie uslyszalem nawet "przepraszamy, pomylka" . Z zwiazku z powyzszym zastanawiam sie czy policjanci mieli prawo dokonac przeszukania (albo czy prokurator mogl wydac nakaz rewizji na takiej mizernej podstawie, moglby rownie dobrze wrozyc z fusow) i zabrac komputery wierzac jedynie slowu recywiscie i oszustowi (karany byl wlasnie za oszustwa ,wyludzenia i pobicia)
Mam wrazenie ze sprawa byla mocno naciagana... Czy moge dochodzic jakiegos zadosc uczynienia w tej sprawie, jako ze po zabraniu komputerow musialem zakupic nowy (jestem fotografem, komputer potrzebny mi jest do pracy) wiec mialem okolo 3 tys niepotrzebnych kosztow, nie liczac newrow i stresu, nie ukrywam ze wizyta funkcjonariuszy jak i samo przesluchanie nie nalezalo do przyjemnych. Pozdrawiam i czekam na odpowiedz, od czasu tego incydentu mam wrazenie ze zyje w korei , gdzie policja, prokuratura moze robic o im sie podoba, bo tak i koniec. Mam nadzieje ze moja wypowiedz nie jest zbyt pokretna (jestem dyslektykiem, no i mam problemy z formuwaniem mysli ), wrazie co sprostuje wypowiedz

Z nieciepliwoscia czekam na wasze opinie i odpowiedzi