Muszę donieść. Muszę (niestety), ponieważ ów remont trwał pół roku, w trakcie którego doznałam wiele szkód i uciążliwości, a "inwestor" w żaden sposób nie wyraził chęci naprawienia wyrządzonych szkód, a nawet doszło do tego, że każde powiadomienie o kolejnych szkodach mówiłam jak do ściany (rozmówca odchodził bez słowa, jakby nikt nic do niego nie mówił). I niestety moja cierpliwość się wyczerpała w momencie, gdy na święta zostaliśmy z dymem wydobywającym się z naszego pieca, nie mówiąc o zagrożeniu zatruciem tlenkiem węgla. A "inwestor" spokojnie stwierdził, że nie będzie marznąć i musi u siebie palić (mamy protokół kominiarski, w którym stwierdzono stan faktyczny i nakazano przełączyć piec CO do osobnego kanału kominowego).
W jaki sposób "inwestor" może uchronić się od...no właśnie, od czego? Istnieją jakieś sankcje na tego typu działania (kary finansowe itp), oprócz nakazu doprowadzenia do odpowiedniego podłączenia np. tego pieca? Dzisiaj naprawiali podłączenie pieca, ale to nie zmienia faktu, że wcześniej dokonali samowoli (co potwierdza protokół).
|